d a n e w y j a z d u
61.00 km
57.00 km teren
02:24 h
Pr.śr.:25.42 km/h
Pr.max:45.30 km/h
Temperatura:27.0
HR max:193 (102%)
HR avg:173 ( 92%)
Kalorie: 2286 (kcal)
W góre:490 m
Rower:Simp
Open 84/576 M2 23/150
Ze startu jestem zadowolony. Przed startem mialem OTB na chodniku, kiedy to nagle zajechal mi droge inny rowerzysta. Oczywiscie bylem bez kasku ;-)
Pozniej juz bez niespodzianek. Male porwnanie, w zeszlym roku bylo 51km, gdyby doliczyc 10km z predkoscia srednia z tego dystansu, to wychodzi na to ze w tym roku bylo o 20 minut lepiej. Warunki byly nieco lepsze, ale i tak mysle ze poszlo niezle :)
8 maraton w tym sezonie. Rano pobudka o 5 i zbieranie. Poszlo plynnie.
Jazda tez nie najgorzej 203km, z tym ze odcinek z NML do Nidzicy jest
raczej sredni ;-) Na miejscu ok 9:25. Parking glowny byl juz pelen,
wjechalismy na platny, ale za 10zl podziekowalismy. Pojechalismy dalej
i zaparkowalismy za kosciolem. Zdjalem rower i pojechalem do biura.
Tam stalem dobre 30 minut. Sprawdzielm chip bo mialem swoj z zeszlego
roku, ale dzialal wiec po zakupie zelu udalem sie w kierunku auta. Gdy
wracalem do auta zadowolony, ze mam juz za soba formalnosci mknalem
chodnikiem. Nagle z boku wyjechal inny rowerzysta. Chcac uniknac
zderzenia mocno zahamowalem, co skonczylo sie lotem przez kierownice.
Kiedy wstalem rower jeszcze skakal. Na szczescie rowerzysta stanal,
spytal czy wszystko w porzadku i czy z rowrem tez nic sie nie stalo.
Ostatecznie dalismy sobie grabe, aczkolwiek pouczylem go zeby bardziej
uwazal. Oczywiscie podczas zdarzenia nie mialem kasku. To dowodzi
tylko temu, ze lepiej zakladac go zawsze. Ogolnie poza troche
poszarpanym siodelkie, leciutko przytarta przerzutka i kiera oraz
osemka nic sie nie stalo ;-)
Po zebraniu na start. Niestety nie bylo mnie na liscie sektora 3.
Pojechalem do biura, gdzie bylem na liscie. Dostalem nowa liste i
prosbe zeby je dostarczyc sedziom wszystkich 8! serktorow. Uwinalem
sie z tym i stanalem do sektora, tym razem juz bez przeszkod.
Chwila z rodzina i w droge :)
Na poczatku nerwowo, szybko. Po drodze mijam Koumba, ktory jedzie na -
Giga. Tempo mocne szutrami i polami kolo 40km/h, z pierwszych 10km
srednia wyszla 32.6km/h. Pozniej mocno, ale juz spokojniej. Na
wzniesieniach udalo sie zyskac kilka pozycji. Przez pewien czas dobrze
wspolpracowalo mi sie z jednym zawodnikiem. Zmienialismy sie i
gonilismy, gdy tylko ktos byl z przodu. Ostatecznie zostal, gdy
podlaczylem sie do silnej grupki. Jak sie pozniej okazalo mial glebe.
Generalnie jazda w grupie i proby odjescia, na puls nie szczegolnie
patrzylem. Powoli zaczely sie kurcze i momentami trzeba bylo zwalniac.
Przed meta wyprzedzilem duza grupe ok 10-12 osob, ale po chwili
zlapaly mnie kurcze i stracilem te pozyjce. Przed meta wspolpracowalem
z jednym zawodnikiem i dobrze nam wyszla ta wspolpraca. Na mecie
podziekowalismy sobie. Posilek zbieranie sie i do domu! Kolejny udany
maraton.
START:11:00
HRAVG:173-92%
HRMAX:193-102%
CADAVG:98
CADMAX:131
KCAL:2286
KCAL/KM: 37
PODJAZD:490
Temp: srednio 27
Strefy
5 - 79.7%
4 - 20.1%
3 - 0.2%
2 - 0.0%
1 - 0.0%
0 - 0.0%
Inne statsy
0-10km/h 6.4% - 9:17
10-20km/h 16.0% - 23:05
20-30km/h 40.4% - 58:10
30-40km/h 33.8% - 48:40
40-50km/h 3.4% - 4:51
HR
140-150 0.1% - 00:09
150-160 2.3% - 03:15
160-170 22.3% - 32:09
170-180 60.2% - 86:53
180+ 15.1% - 21:44
Kategoria Maratony, Długie, Gleby
komentarze
Ja przez pierwsze 30 km miałem wrażenie, że jedziemy cały czas z górki.
Wrażenia z jazdy na giga? Więcej km za te same pieniądze ;) A tak na poważnie, to ujechałem się mniej niż na ostatnich maratonach mega. Udało się dosyć dobrze rozłożyć siły, wystartowałem na luzie, bez dzikiej gonitwy do przodu, co kilkanaście km żel albo baton musli, do tego łącznie 4l płynów i udało się bez skurczy i kryzysów przejechać równym tempem cały wyścig.