d a n e w y j a z d u
59.40 km
58.00 km teren
02:23 h
Pr.śr.:24.92 km/h
Pr.max:54.30 km/h
Temperatura:18.0
HR max:190 (101%)
HR avg:175 ( 93%)
Kalorie: 2316 (kcal)
W góre:290 m
Rower:Simp
Open 13/239 M2 5/62
START:10:00
HRAVG:175-93%
HRMAX:190-101%
CADAVG:99
CADMAX:126
KCAL:2102
KCAL/KM: 38
Incline Max:16%, 9st.
Decline MAX:12%, 7st.
PODJAZD:290
ZJAZD:280
SUMA: 570
Temp: 13-24, srednio 18
Strefy
5 - 91.7%
4 - 7.9%
3 - 0.2%
2 - 0.2%
1 - 0.0%
0 - 0.0%
Inne statsy
0-10km/h 1.8% - 02:31
10-20km/h 16.2% - 23:03
20-30km/h 61.9% - 88:21
30-40km/h 17.9% - 25:34
40-50km/h 2.1% - 02:58
HR
140-150 0.1% - 00:12
150-160 0.3% - 00:23
160-170 11.2% - 15:59
170-180 70.7% - 101:08
180-190 17.2% - 24:34
190+ 0.3% - 00:30
Bylo ciezko, ale nie nie dawalem najwyzszy HRAVG w histori, ponad 90% czasu w strefie HR 90%-100%
Z maratonu, jestem bardzo zadowolony.
Pobudka rano o 5:30, wrocilem jeszcze na chwile do lozka bo na dworzu
ciemno i zimno. Chwile sie zalezalem i zebralem sie dopiero przed 6 :)
Siadanie i pakowanie standardowo. Jechalem sam, bo start o 10, wiec
Karolina musiala by pakowac dzieci od 4:30. Standardowo musialem po
cos wrocic juz kiedy jechalem, tym razem byla to membrana, ktora
okazala sie pozniej niepotrzebna. Droga zleciala szybko i przed 9.
bylem juz w kolejce do biura zawodow. Poszlo w miare sprawnie, potem
przygotowanie rowerka, jedzenie, krotka rozgrzewka.
Mialem spory dylemat jak sie ubrac, bo temperatura oscylowala od 8 do
14 stopni (cien/slonce). Wiekszosc ludzi jechala bez niczego, ja
jestem troche bardziej cieplolubny i przy okazji rozmowy przez telefon
z Karolina zdecydowalem ze jednak cos zaloze. Z perspektywy czasu
mysle, ze dobrze wybralem. Rekawki, plus nakolanniki. Pozniej na
start, calkiem sporo osob juz stalo, ustawilem sie i czeklam.
Na poczatku byl start honorowy, ale poszlo dosyc ostro, udalo sie
troche osob wyprzedzic. Za przejazdem kolejowym mial byc start ostry,
ale przed przejazdem trzeba bylo chwile poczekac bo jechal pociag.
Przy dojezdzaniu do przejazdu przepchnalem sie bokiem troche do
przodu. Pociag nie przytrzymal nas dlugo i wszyscy ruszyli dalej.
Zaczal sie asfaltowy odcinek o dlugosci ok 1.5km. Predkosc na nim
powyzej grubo powyzej 30km/h, generalnie cos kolo 40-43km/h.
Pozniej wjazd w teren. Wszystko przy wysokim pulsie. Planowalem
zwolnic nieco ale mi nie wychodzilo. Jak to na poczatku calkiem sporo
rwania, newrwowo i ciasno. Pozniej sie rozrzedzilo. Na pierwszej gorce
ktora wszyscy ktorzy byli w zasiegu wzroku robili z buta udalo sie
wjechac bokiem i dzieki temu zyskac latwo kilka pozycji. Pozniej udalo
sie uciec grupce na podjezdzie z piachem. Jeden z wyprzedzonych mnie
doszedl i jechal z przodu, myslalem, ze jest poza zasiegiem i dlugie
kilometry jechalem za nim nie mogac go dojsc. Czasem bylem juz calkiem
blisko, ale czasem prawie tracilem go z oczu. Z tylu slyszalem jakies
glosy, co dodatkowo mnie mobilizowalo. Albo przod albo tyl.
Ostatecznie udalo mi sie dojsc tego zawodnika. Pogadalismy troche,
zrobilo sie sielankowo i po chwili ruszylismy juz konkretniej do
przodu. Na technicznych odcinkach sporo zyskiwalem, dzieki temu, ze
zawodnik ten jezdzil glownie na szosie. Na ok 20km przed meta doszla
nas 3 osobowa silnie pracujaca grupa. Podlaczylem sie do niej,
zawodnik z ktorym jechalem odpadl. Jechalem jako ostatni w tej grupie
i mialem olbrzymie trudnosci zeby usiedziec na kole. Czasem tracilem
kolo, ale ostatecznie zawsze wykrzesalem resztki sil zeby ich dojsc.
Powoli czulem, ze moze robic sie kurcz w prawej lydce. Na szczescie
udalo sie to kontrolowac. Na mocno piaszczystym odcinku dwojka ktora
prowadzila akurat nasza 4 osobowa grupe zakopala sie w piachu, a ja z
drugim zawodnikiem odjechalismy i zyskalismy spora przewage.
Jechalismy razem i wspolpracowalismy. Pogadalismy troche. Przed meta
odjechalem troche ale zupelnie przed wjazdem na pole jakies 2km przed
meta zmylilem trase i zostalem wyprzedzony. Nie mialem juz sily dojsc
i postanowilem odpuscic. Ostatecznie dojechalem na 13 miejscu w open i
5 w M2 - tak jak mialo byc :)
Duza zasluga w tym zawodnika z ktorym jechalem praktycznie do konca,
naprawde ladnie nam sie wspolpraca ukladala.
Ogolnie bradzo udany maraton, kolejne granice HR zlamane. Trudno mi
bedzie to pobic.
spray kontrolny, majacy na celu wyeliminowanie skracania trasy ;-) Oryginalny pomysl.
naturalny zel za 2.50zl, niestety tubka ma cechuje sie niska ergonomia, ale "w smaku" wymiata
pierwsze 6. osob z kategorii dostawalo dyplomy, zalapalem sie. Moj przyszedl poczta
Kategoria Długie, Maratony
komentarze
Pozdrawiam