d a n e w y j a z d u
39.00 km
32.00 km teren
01:29 h
Pr.śr.:26.29 km/h
Pr.max:54.20 km/h
Temperatura:29.0
HR max:192 (102%)
HR avg:180 ( 95%)
Kalorie: 1513 (kcal)
W góre:220 m
Rower:Simp
open 11/105, M2 8/57
START:11:30
HRAVG:180-96%
HRMAX:192-102%
CADAVG:98
CADMAX:134
KCAL:1513
KCAL/KM: 39
Incline Max:23%, 13st.
Decline MAX:16% 9st.
PODJAZD:220
ZJAZD:205
SUMA: 445
Temp: 27-33, srednio 29
Strefy
5 - 01:23:31 - 94.0%
4 - 00:05:06 - 5.7%
3 - 00:00:11- 0.2%
2 - 00:00:04- 0.1%
1 - 0.0%
Inne statsy
SPD
ponizej 10km/h - 03:12 - 3.6%
ponizej 20km/h - 11:56 - 13.5%
powyzej 20km/h - 47:16 - 53.6%
powyzej 30km/h - 22:54 - 26.0%
powyzej 40km/h - 02:38 - 3.0%
HR
140-150 0
150-160 01:11 - 1.4%
160-170 04:27 - 5.0%
170-180 24:20 - 27.4%
powyzej 180 57:18 - 64.5%
powyzej 190!! 01:16 - 1.4%
W wieczor przed maratonem wybralem sie z Karolina na grilla, ktory sie
przeciagnal do 3 w nocy. W zwiazku z tym spalem jakies 3.5h. Dieta tez
nie najlepsza wiadomo jak to na grillu. Nie mniej jednak rano nie
wyspany, zebralem sie i pojechalem sam. Mielismy jechac rano, ale
Karolina tez byla ostro zmeczona, wiec zdecydowalismy, ze pojade sam.
Po drodze chwycilem gatorade co bylo dobrym pomyslem. Lepiej sie
poczulem. Dojazd ok 1:40h, potem biuro zawodow 1h w sloncu (najslabszy
punkt imprezy). Pozniej przygotowania oraz rozgrzwka. Start
przesunieto na 11:30, kolo 11:20 juz stalem przy starcie. Miejsce
calkiem w porzadku. Puls byl wysoki nawet na postoju, tak wiec brak
wypoczynku wychodzil. Po starcie dziko i ostro. Ponad sily. Po jakims
czasie sie troche uspokoilo, ale puls strasznie wolno opadal. Przed
pierwszym asfaltem zabraklo mi jakies 50m do grupki ktora pozniej sie
okazalo dojechala jako pierwsza. Niestety zostalem sam na asfalcie, co
kosztowalo mnie wiele sil i troche podlamalo. Pozniej jeszcze podjazd
z buta ktory zajal ok 3 minuty, a mozna bylo sie pokusic o wjazd co
bylo mozliwe. Potem zlapalem sie w grupie z dwoma zadowdnikami.
Ladnie pracowalismy na zmianach. Do bufetu dojechalismy razem. Po
bufecie samotnie sie urwalem. Przez chwile trzymalem dobre tempo.
Pozniej siadlem. Do czasu az minal mnie zawodnik z teamu 2x3 (zdaje
sie ze mial awarie) a za nim jeden z tych z ktorymi jechalem. Mimo, ze
mineli mnie ze spora roznica predkosci, to postanowilem sprobowac sie
pod nich podczepic. Ostatkiem sil dobilem do nich i odpoczalem na
kole. Mimo, ze puls nie opadl dalem dobra zmiane, pozniej znowu na
czele zawodnik 2x3, potem znowu ja ale na piachach robilem swoje i im
odjechalem. Potem wyprzedzilem jeszcze jednego zawodnika oraz
nastepnego. Do mety dojechalem z bezpieczna przewaga. Na dogonienie
kolejnych zabraklo sil. Nastepny maraton potraktuje powaznie i tak
jestem zadowolony, ze tak dobrze poszlo. Szkoda, ze nie udalo sie
zlapac grupki przed asfaletem, ale puls tego dnia nie pozwalal na zbyt
wiele. Teraz troche odpoczynku i mam nadzieje rozsadnych treningow i
mam nadzieje na dobra jazde w Brzozie.
Kategoria Maratony