Kwiecień, 2009
Dystans całkowity: | 638.05 km (w terenie 510.51 km; 80.01%) |
Czas w ruchu: | 24:29 |
Średnia prędkość: | 24.85 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.90 km/h |
Suma podjazdów: | 2670 m |
Maks. tętno maksymalne: | 188 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 173 (92 %) |
Suma kalorii: | 17841 kcal |
Liczba aktywności: | 20 |
Średnio na aktywność: | 31.90 km i 1h 17m |
Więcej statystyk |
d a n e w y j a z d u
0.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
W góre: m
Rower:Simp
Kwiecien w liczbach:
638.05km, 25:10h, 19705kcal, 2950m w górę
obciażenie 5098 najwyzsze do tej pory od kiedy prowadze statystyki. Duza w tym zasluga dwoch maratonow.
+ duzo w wysokich strefach, 2 maratony
+ wreszcie wypracowanie odpowiedniej strategii na maratony
- nie zrealizowane tyle ile bylo zakladane
- caly czas problemy zdrowote, caly czas mam nadzieje ze bedzie lepiej
d a n e w y j a z d u
47.00 km
37.00 km teren
01:46 h
Pr.śr.:26.60 km/h
Pr.max:50.80 km/h
Temperatura:
HR max:180 ( 95%)
HR avg:156 ( 82%)
Kalorie: 1346 (kcal)
W góre:170 m
Rower:Simp
START:17:24
HRAVG:156-83%
HRMAX:180-96%
CADAVG:95
CADMAX:123
KCAL:1346
KCAL/KM: 30
Incline Max:24%, 14st.
Decline MAX:10% 6st.
PODJAZD:170
ZJAZD:190
SUMA: 360
Temp: 18-24, srednio 22
Pozdjazd Zlowiniec 2KM 24.7km/h, Medromierz 3.7KM 33.2km/h, Przyrowa 2.7KM 37.3km/h
Kategoria Kamienica/Zalew, Zwierzęta
d a n e w y j a z d u
2.00 km
1.50 km teren
00:06 h
Pr.śr.:20.00 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
W góre: m
Rower:Simp
Kategoria Inne
d a n e w y j a z d u
3.00 km
0.00 km teren
00:09 h
Pr.śr.:20.00 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
W góre: m
Rower:Simp
Kategoria Inne
d a n e w y j a z d u
61.00 km
56.00 km teren
02:38 h
Pr.śr.:23.16 km/h
Pr.max:52.90 km/h
Temperatura:25.0
HR max:186 ( 98%)
HR avg:173 ( 92%)
Kalorie: 2503 (kcal)
W góre:680 m
Rower:Simp
Open 71/339, M2 30/91
START:11:00
HRAVG:173-92%
HRMAX:186-99%
CADAVG:92
CADMAX:129
KCAL:2503
KCAL/KM: 45
Incline Max:27%, 15st.
Decline MAX:30% 17st.
PODJAZD:680 - wg orgranizatorow 679, czyli calkiem dokladny pomiar metoda barometryczna :)
ZJAZD:655
SUMA: 1335
Temp: 23-33?, srednio 25
Strefy
5 - 78.2%
4 - 21.6%
3 - 0.2%
2 - 0.0%
1 - 0.0%
Inne statsy
SPD
ponizej 10km/h - 18:09 - 12.1%
ponizej 20km/h - 27:49 - 18.6%
powyzej 30km/h - 24:13 - 16.2%
powyzej 40km/h - 01:40
powyzej 50km/h 00:37
HR
powyzej 180 21:53 - 13.8%
Finish 1.2km - AVS 32.3km/h 187/181 - 99/96%
Drugi maraton w sezonie. Zaledwie tydzien od pierwszego w Murowanej.
W tygodniu poprzedzajacym glownie odpoczywalem, wybralem sie na jedna
przejazdzke.
Rano. Pobudka o 6:00 zebralismy sie z Karolina, chleb sie nie udal
wiec zjedlismy tylko jajecznice. Pozniej pobudka dzieci. Tu oczywiscie
niespodzianka, Maja osikala przewijak i swiezo zalozone body oraz
podloge. W zwiazku z tym mielismy maly poslizg. Wyjechalismy o 7:40.
Droga poszla gladko dopiero w pewnym momencie przed Wyrzyskiem zaczely
pojawiac sie znaki ze jest to slepa uliczka i zalecany jest objazd
przez Glesno (przez ktore nie przejezdzalismy). Znajac polskie
oznakowanie ignorowalismy te znaki ludzac sie ze uda sie przejechac.
Po pewnym czasie znowu zauwazylismy znak informujacy o objezdzie tym
razem przez inna miejscowosc. Zignorowalismy to, po chwili wypadlismy
z predkoscia okolo 100km/h za wzniesienia i zobaczylismy ze droga
faktycznie sie konczy a przed nami plac budowy. Udalo sie w miare
bezpiecznie wyhamowac. Zawrocilismy i objechalismy szutrowa droga
zgodnie z drogowskazami. Na dobre nam to wyszlo bo nie nadlozylismy
drogi. Pozniej szlo juz gladko. Dojazd do Chodziezy, parkowanie na
terenie szkoly i przygotowanie do maratonu.
Zebralem sie dosyc szybko wiec czasu bylo sporo postalismy razem bo
start i tak byl ustawiany od 10:40. Pozniej gdy juz wszedlem do
3. sektora (ustawiane wg kolejnosci zapisow) znowu postalem z Karolina
i dziecmi. Przed startem zostalem sam, bo Karolina chciala zrobic
film ze startu jak to zawsze ma w zwyczaju :)
Start, w miescie dosyc nerwowo, co chwila ktos hamuje, ktos wyprzedza
czesc osob poszla bokiem, chodnikiem. Bardzo nerwowo. Pozniej wszyscy
zatrzymali sie przy wiadukcie ktory okazal sie waskim gardlem. Jeszcze
troche pojechalismy asfaltem i zaczal sie podjazd. Staralem sie
trzymac HR w ryzach totez nie wyrywalem sie jak zawsze mocno do
przodu, tylko jechalem na tyle na ile pozwalal mi puls. Na pierwszym
asfaltowym podjezdzie poznalem zawodnika z Murowanej ktory pozyczyl
mi szczypce do obciecia zipow, przywitalem sie zamienilismy slowo i
pojechalem dalej. Stopniowo zaczalem przesuwac sie do gory, ale bez
szalenstw zeby nie przeholowac. Pozniej zauwazylem zawodnika na takim
samym Simplonie jak moj. Znowu zamienilem slowo. Jak sie okazalo
rozmawialismy juz w 2007 w Nowym Miescie. Pozniej zaczal sie teren i
zrobilo sie ciekawiej. Majac na uwadze gorki postanowilem oszczedzac
sily. Na singlach nie forsowalem tempa. Podjazdy raczej w siodle,
wiele osob wymiekalo, co utrudnialo podjazdy. Po pierwszym wjezdzie i
zjezdzie z Gontynca w oddali zobaczylem Kolumba. Chcialem go dojsc ale
teren byl na tyle wymagajacy ze odpuscilem, nie chcac sie "zajechac".
Dopiero po drugim podjezdzie i zjedzie po bufecie na 25km dogonilem go
i pogadalismy. Zaczelismy jechac razem. Kolumb zaczal ostro pociskac,
mialem problem zeby sie utrzymac, szczegolnie na szutrze gdzie przez
dlugi czas trzymal wyraznie ponad 30km/h. Powiedzialem ze nie dam rady
dac zmiany, pozniej nie wytrzymalem. Jechalem swoje z dobrym efektem.
Na trasie zaczelo pojawiac sie co raz wiecej piachow ktore dzieki moim
oponkom 2.2 nie sprawialy mi szczegolnych problemow. Za jakis czas
znowu zobaczylem Kolumba. Jechalismy razem, kilka osob sie podczepilo.
Raz prowadzil Kolumb, raz ja. Trzymalismy tak przez dlugi odcinek. Na
koksowej szybkiej drodze na zmiane prowadzilismy "pociag" 30-35km/h.
Ludzie nie bardzo palili sie do dawania zmian. Dopiero kiedy
podirytowany pokazalem ze czas dac zmiane. Zawodnik na oko M4-M5 dal
zmiane i ladnie prowadzil calkiem spory kawalem. Pozniej na czolo
znowu poszedl Kolumb. Jechalismy tak jeszcze kawalek. Pozniej poczulem
sie nieco mocniej i zaczalem sie nieco odrywac od tej grupy. Przed
drugim bufetem na 50km. jeszcze praktycznie jechalismy razem.
Uzupelnilem bidon, wypilem 2 kubki. Zjadlem batona i ruszylem dalej.
Nawet dobrze mi sie jechalo jak na ten etap maratonu. Powoli zjadalem
nieliczynych juz zawodnikow. Udalo mi sie dotrzec do malych grupek
przede mna. Minalem jednego zawodnika, ktory po chwili dogonil mnie i
spytal czy jestem z Tucholi. Pogadalem z nim okazalo sie ze kojarzy
mnie z forum. I jedzie giga, odsapnalem troche przy tej rozmowie bo
juz mnie powoli zaczely brac kurcze w dwuglowych ud. Pozniej sie
oderwalem i pojechalem sam. Przed meta byly jeszcze dwa duze
wzniesienia. Wiekszosc zawodnikow byla juz bardzo zmeczona. Probowalem
podjezdzac tak dalego jak sie dalo, ale troche podprowadzic i tak
musialem. Na drugiej gorce dowiedzialem sie ze do mety jeszcze 9km.
Jechalem spokojnie swoim tempem. Przed asfaltowym odcinkiem na krotko
przed meta. Wyprzedzilem jednego zawodnika (NAFTOKOR), ktory bardzo chetnie
puscil mnie przodem. W miescie siadl mi na kole i jechalismy tak przez
wieksza czesc miasta - predkosc 30-38km/h. Na jednym wzniesieniu wyprzedzil
mnie po czym zwolnil i mowil ze mam siadac na kole. Na chwile mi sie
to udalo pozniej musial spasowac. Probowalem go jeszcze gonic ale nie
bylo juz raczej szans. Widzialem ze doszedl jeszcze jednego zawodnika ktory
byl przed nami. Ja na gonienie nie mialem juz sily. Dojechalem na mete i odspnalem.
Pojawila sie Karolina z dziecmi i udokumentowala moj wyglad po przebyciu tej zakurzonej trasy.
Pozniej posilek regeneracyjny - rewelacyjna karkowka! Wycieczka do parku i do domu.
Udany maraton, bardzo dobra strategia. Wszystko zgodnie z planem.
Szczegolnie zadowolony jestem z koncowki przez ostatnie ~14km nikt (poza finishem) mnie nie wyprzedzil.
Z miedzy czasu wynika ze przeskoczylem w tym czasie tez o z miejsca 76 na 72.
Od bufetu na 50km wg miedzy czasu przyjechalem na mete po 30:30m, zawodnicy z miejsc w open 24-30 osiagali takie czasy czyli koncowka wyraznie dobra.
Kategoria Długie, Maratony
d a n e w y j a z d u
46.35 km
36.25 km teren
01:49 h
Pr.śr.:25.51 km/h
Pr.max:46.60 km/h
Temperatura:17.0
HR max:171 ( 90%)
HR avg:156 ( 82%)
Kalorie: 1424 (kcal)
W góre:200 m
Rower:Simp
START:16:52
HRAVG:156-83%
HRMAX:171-91%
CADAVG:95
CADMAX:124
KCAL:1424
KCAL/KM: 32
Incline Max:xx%, xxst.
Decline MAX:9% 5st.
PODJAZD:200
ZJAZD:225
SUMA: 425
Temp: 14-21, srednio 17
Strefy
5 - 5.3%
4 - 74.9%
3 - 17.7%
2 - 1.8%
1 - 0.3%
inne statsy
HR
150-160 - 43:42 - 40.1%
160-170 - 40:18 - 37.0%
170-180 - 3:20 - 3.1%
SPD
powyżej 30km/h - 15:56 - 14.9%
Zwierzęta: lis, zając, masa niezidentyfikowanej zwierzyny szamoczacej sie i straszacej mnie w krzakach. Stado 4 saren na polu.
Kategoria Kamienica/Zalew, Kapcie, Zwierzęta
d a n e w y j a z d u
3.00 km
0.00 km teren
00:09 h
Pr.śr.:20.00 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
W góre: m
Rower:Simp
Kategoria Inne
d a n e w y j a z d u
72.00 km
67.00 km teren
02:54 h
Pr.śr.:24.83 km/h
Pr.max:44.30 km/h
Temperatura:12.0
HR max:188 (100%)
HR avg:170 ( 90%)
Kalorie: 2574 (kcal)
W góre:445 m
Rower:Simp
Open 75/484, M2 36/166
START:11:00
HRAVG:169-90%
HRMAX:188-100%
CADAVG:97
CADMAX:128
KCAL:2574
KCAL/KM: 46
Incline Max:23%, 13st.
Decline MAX:xx% xxst.
PODJAZD:445
ZJAZD:420
SUMA: 865
Temp: 9-18, srednio 12
Strefy
5 - 50.5%
4 - 48.3%
3 - 1.1%
2 - 0.1%
1 - 2.1%
inne statsy
HR
160-170 - 72:57 -43.0%
170-180 - 54:22 -32.0%
180-190 - 25:28 -15.0%
Predkosc - licznik nie dzialal pierwsza godzine
powyzej 30km/h przez 27:46
Pierwszy maraton w sezonie pobudka o 5, pakowanie rzeczy do auta,
budzenie dzieci i wyjazd o 6:20 wszystko zgodnie z planem. W tym
sezonie znowu po rocznej przerwie znowu jezdzimy cala rodzina. W
zwiazku z tym, rower poszedl na dach bo inaczej sie juz nie dalo.
Nie spowolnilo to nas. O 8:30 bylismy na miejscu. Zimno 4st, problem z
ubraniem sie. Wybralem dol membrana gora lzejsza, podkoszulka,
koszulka rekawki. Ubior dobrze dobrany. Do startu stanalem kolo 10:20
bylo zmino, a dodatkowo schowalem sie za balonem ;-) Start nerwowy w
terenie troche piachu na poczatku. Cisnalem mocno po starcie to
mozliwe ale za dlugo nie odpuszczalem pierwsza godzine jechalem na
95-96% HrMax i skonczylo sie to kurczami. Musialm zwolnic. Mialem
spore rezerwy w tetnie, ale nogi nie dawaly rade. Po drodze zgubilem
jeden zel, dobrze ze mialem drugi. Na bufecie uzupelnilem plyny. Na
drugim wzialem kubek w locie. Ze wzgledu na wiatr i charakterystyke
trasy najlepiej jechalo sie w grupach probowalem jak najdluzej sie
trzymac, ale czesto nie dawalem rady. Czasem sam sie odrywalem do
przodu, ale pozniej czesto bylem doganiany. Jadac samemu opadalem z
sil, nagle patrze za mna inny zawodnik a mija nas pociag czolowki z dystansu
giga - Andrzej Kasier, Pawel Wiendlocha, Bartosz Banach. Takiej okazji nie mozna bylo
przepuscic. Na drodze z masa piachu tempo kolo 30km/h, tasowalismy sie z
drugim zawodnikiem razem z nimi. Radocha duza, wysilek tez. Jak
wjechalismy w teren to nagle mocno przyspieszyli, zostalem z nimi sam
ale na chwile bo by mnie zameczyli. Pozniej zamienilem slowo z tym
zawodnikiem z ktorym jechalismy z nimi. Spytal "Co dzisiaj mu
odpuszczasz?" (chodzilo oczywiscie o A. Kaisera) Posmialismy sie i
pojechalismy dalej. Przez jeszcze jakies ~2km widzialem na horyzoncie
charakterystyczne koszulki DHL i jedna Vitesse.
Pozniej zlapalem swoj rytm, trzymalem grupki, pare puscilem bo kurcze
nadal byly silne. Musialem stanac i rozciagnac miesnie po tym jak
kurcz zlapal mnie na raz w lydke i czworoglowy. Zwolnilem i bylo
dobrze. Potem znowu zlapalem dech.
Ostatnie 12km udalo sie przyspieszyc dzieki jezdzie w bardzo silnej (w moim odczuciu)
grupie 10 zawodnikow mialem problem zeby sie utrzymac, ale dojechalem z nimi do mety.
Naprawde duza radocha z jazdy taka silna grupa. Nie bylo zadnego
rwania calosc grupy dojechala razem do asfaltu przed meta. Srednia w
granicach 27-28. Bylem zdziwony jak mocno pracowala ta grupa ale wyjasnilo mi sie to pozniej -
duza czesc z nich byla z giga i zajela bardzo dobre pozycje w open Giga pozycje 12-20
Ogolnie maraton na plus, jak na poczatek sezonu. Ciesze sie ze jezdze na
oponach 2.2 nie bylo zadnych problemow z piachem ;-)
Kategoria Maratony, Długie
d a n e w y j a z d u
29.70 km
28.70 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:37.10 km/h
Temperatura:10.0
HR max:164 ( 87%)
HR avg:144 ( 76%)
Kalorie: 878 (kcal)
W góre: 90 m
Rower:Simp
Rekreacyjnie, na Swit-Huta-Kawaleczek szosa w Cekcynie na Cekcyn ale przy jeziorze w prawo wyjazd na droge do Sumina (teren-duzo piachu) potem odbicie na Rudzki Most-Zelazniak-Sciezkami do Swieckiej-Przez las do domu.
Lekkie krecenie przed maratonem.
START:7:33
HRAVG:144-77%
HRMAX:164-87%
CADAVG:91
CADMAX:111
KCAL:878
KCAL/KM: 30
Incline Max:11%, 6st.
Decline MAX:13% 8st.
PODJAZD:90
ZJAZD:110
SUMA: 200
Temp: 8-18, srednio 10
Strefy
5 - 0.0%
4 - 28.9%
3 - 59.1%
2 - 9.8%
1 - 2.1%
Kategoria Inne
d a n e w y j a z d u
47.25 km
36.25 km teren
02:06 h
Pr.śr.:22.50 km/h
Pr.max:46.60 km/h
Temperatura:15.0
HR max:178 ( 94%)
HR avg:151 ( 80%)
Kalorie: 1543 (kcal)
W góre:205 m
Rower:Simp
START:16:48
HRAVG:152-81%
HRMAX:178-95%
CADAVG:90
CADMAX:121
KCAL:1543
KCAL/KM: 33
Incline Max:18%, 10st.
Decline MAX:10% 6st.
PODJAZD:205
ZJAZD:205
SUMA: 410
Temp: 12-17, srednio 15
Strefy
5 - 4.6%
4 - 60.9%
3 - 33.4%
2 - 1.1%
1 - 0.0%
powyzej 30km/h 7:30 6.1%
Zwierzęta: pare saren przebieglo nam droge naprawde ladnie to wygladalo!
Trasa przez Przyrowe i Kamienice kolo Zalewu powrot przez Zamrzenice.
Super sie jechalo teren wymagajacy ale ladnie cisnelismy i obylo sie bez bladzenia! Jak najbardziej udany wypad!
Kategoria Inne, Zwierzęta, Kamienica/Zalew, W towarzystwie