Pulse prowadzi tutaj b l o g  r o w e r o w y

Pulse


Created with flickr badge.
Wpisy archiwalne w kategorii

Maratony

Dystans całkowity:2157.59 km (w terenie 1936.46 km; 89.75%)
Czas w ruchu:90:02
Średnia prędkość:23.40 km/h
Maksymalna prędkość:81.21 km/h
Suma podjazdów:13003 m
Maks. tętno maksymalne:197 (104 %)
Maks. tętno średnie:180 (95 %)
Suma kalorii:70770 kcal
Liczba aktywności:42
Średnio na aktywność:51.37 km i 2h 15m
Więcej statystyk
  d a n e    w y j a z d u 59.00 km 57.00 km teren 02:18 h Pr.śr.:25.65 km/h Pr.max:51.60 km/h Temperatura:14.0 HR max:192 (102%) HR avg:177 ( 94%) Kalorie: 2387 (kcal) W góre:295 m Rower:Simp
Sobota, 18 września 2010 | dodano: 18.09.2010

Open 14/186, M2 6/32

START:10:00
HRAVG:177-94%
HRMAX:192-102%
CADAVG:101
CADMAX:140
KCAL:2387
KCAL/KM: 40
Incline Max:18%, 10st.
Decline MAX:13% 7st.
PODJAZD:295
ZJAZD:280
SUMA: 575
Temp: 12-19, srednio 14


Strefy
5 - 02:11:44 - 94.9%
4 - 00:06:39 - 4.8%
3 - 00:00:15 - 0.2%
2 - 00:00:07 - 0.1%
1 - 00:00:02 - 0.0%

Inne statsy
SPD
ponizej 10km/h - 01:14 - 0.9%
ponizej 20km/h - 22:00 - 15.9%
powyzej 20km/h - 82:45 - 59.8%
powyzej 30km/h - 30:03 - 21.7%
powyzej 40km/h - 02:13 - 1.6%

HR
140-150 0
150-160 00:15 - 0.2%
160-170 08:35 - 6.2%
170-180 91:08 - 65.7%
powyzej 180 37:30 - 27.0%
powyzej 190!! 00:55 - 0.7%

Na maraton jechałem sam, bo stwierdziliśmy, że to nieco daleko żeby męczyć dzieci podróżą, tym bardziej, że Maja jest chora.
Pobudka 5:30, sniadanie, pakowanie, robienie makaronu, ktory jadłem po drodze.
Trasa ok 170km, na miejscu bylem kolo 8:30, szybkie formalnosci i powolne przygotowania. Rozgrzewka, zimno, wietrznie. Utwierdzilem sie, ze nogawki sa konieczne. Kurtki nie chcialem brac, ale wrzucilem jeszcze dodatkowo rekawki i podkoszulke z dlugim rekawem.
Potem start. Stalem prawie w pierwszej lini. Na asfalcie po przejezdzie nerwowo. Jakis pajac (bo inaczej nie mozna go nazwac) tracil mnie kiera, po czym smial jeszcze zaklac. No nic niektorym adrenalina nie sluzy. Troche odpuscilem, zeby nie zaliczyc gleby, bo niektorzy naprawde niepotrzebnie sie pchali.
Po wjezdzie w teren calkiem ok sie jechalo, przedzieram sie do przodu, ale do czasu. Na 3.5km gosc na przelaju jadacy przede mna pada mi pod kola, wylatuje przez kiere i laduje na plecach. Zbieram sie, zele i inne rzeczy ktore wypadly, ba nawet rzepy w butach sie odpiely. O dziwo moge jechac dalej. Z loga wynika, ze dzwon byl przy 27.5km/h i stracilem jakies 30 sekund. No nic trudno, mam nadzieje, ze limit pecha na takie akcje mam wyczerpany. Potem gonienie, bo na tym etapie naprawde sporo zawodnikow mnie wyprzedzilo. Standardowo piaszczysty podjazd sprawil trudnosc wielu zawodnikom, co skrupulatnie wykorzystalem. Potem z kwiatka na kwiatek. Znowu podjazd i tym razem zostalem przyblokowany, a mozna bylo wjechac. Na nastepnym piaszczystym udaje sie minac sporo osob podjezdzajac miedzy wpychajacymi rowery. Na kolo siada mi jakas kobieta o dziwo nie moge jej zgubic mimo, ze dyszy ciezej niz ja. Przed nami grupa dociagnalem do niej i dalej do przodu. Juz sam. Potem nastepna. Przede mna widzialem silna grupe. Do niej dojezdzalem kilka km, najpierw jechalem za zawodnikiem corrateca. Pozniej sie oderwalem. Potem minal mnie Andrzej Kaiser, zawodnik Corrateca i zdaje sie R. Chmiel. Zlapalem kolo i podholowalem sie na rozjazd mega-giga, gdzie dwojka z nich pojechala na giga, a R.Chmiel na mega. Upewnilem sie czy zabladzili, bo to bylo jedyne wytlumaczenie. Pociagnalem sie chwile za nim, potem doszla mnie jeszcze jedna grupa bladzacych. W koncu dobilem do grupy ktora scigalem. Byl w niej zawodnik z ktorym mocno pracowalem na tej trasie w 2009. Chwile pojechalismy w jednej grupie. Potem zobaczylem, ze na czele tej grupy jedzie autor trasy T. Kaczmarek. Z tego co kojarzylem to objechal mnie rok temu. Po chwili postanowilem sie urwac Nie ogladalem sie ale z 3 zawodnikow sie holowalo za mna. Trwalo to jakies 20km! Bez zmiany. Dobrze, ze nie wialo mocno bo bym musial wymusic zmiane. Pozniej Dojechala do nas dwojka zawodnikow. Wsiadlem im na ogon i za nimi jechalem. Potem doszedl nas zawodnik, ktorego kojarze z kilku maratonow, kat M4. Razem pracowalismy jakies 10-15km, prawie do mety. Ladnie mnie podciagnal. Zgubilismy ogon, wyprzedzilismy paru opadajacych z sil. Dopiero na szutrze przed meta nie wytrzymalem tempa, krak i plecy bolaly tak, ze stracilem motywacje i odpuscilem. Doszlo nas jeszcze dwoch zadownikow. Ktorzy nie za bardzo chcieli prowadzic. Na kole sie chetnie wozili. Byl tam jeden z tych co siedzial mi na kole 20km, teraz domagal sie zmiany po mniej niz minucie ;) Ostatecznie puscilem grupe przodem i sam jechalem, po chwili odzyskalem wole walki, ale bylo juz za pozno.
Mimo to ze startu jestem zadowolony, optymistycznie.
Makaron przed startem sprawdzil sie rewelacyjnie, duzo mocy. Woda i izotonik, tez. Zeszlym razem mialem dwa izo i nie odpowiadalo mi to za bardzo.
Jeszcze jeden maraton i koniec na 2010.




Kategoria Długie, Gleby, Maratony

  d a n e    w y j a z d u 43.10 km 43.10 km teren 01:44 h Pr.śr.:24.87 km/h Pr.max:45.70 km/h Temperatura:21.0 HR max:191 (101%) HR avg:179 ( 95%) Kalorie: 1835 (kcal) W góre:255 m Rower:Simp
Sobota, 11 września 2010 | dodano: 11.09.2010

Open 10/100, M2 5/30
START:12:00
HRAVG:179-95%
HRMAX:191-102%
CADAVG:97
CADMAX:137
KCAL:1835
KCAL/KM: 44
Incline Max:29%, 16st.
Decline MAX:19% 11st.
PODJAZD:255
ZJAZD:250
SUMA: 505
Temp: 19-26, srednio 21


Strefy
5 - 01:43:04 - 99.2%
4 - 00:00:39 - 0.6%
3 - 00:00:06 - 0.1%
2 - 00:00:006 - 0.1%
1 - 0.0%

Inne statsy
SPD
ponizej 10km/h - 05:40 - 5.5%
ponizej 20km/h - 17:09 - 16.6%
powyzej 20km/h - 57:40 - 55.9%
powyzej 30km/h - 21:46 - 21.1%
powyzej 40km/h - 00:56 - 0.9%

HR
140-150 0
150-160 0
160-170 01:02 - 1.0%
170-180 54:32 - 52.5%
powyzej 180 46:24 - 44.6%
powyzej 190!! 01:43 - 1.7%

Na interwałach zbyt ostro i zbyt długo chciałem trzymać koła czołówce co udało się ok 8 minut. Kosztowało mnie to troche zbyt wiele. Do końca interwałów średnio. Póżniej już mój rytm. Na płaskim z jednym zawodnikiem Flying Bikers, pogadaliśmy trochę. Zmiany w miarę. Później dogoniliśmy zdaje się A. Mroza z Chełmna, potem nam odjechał, ale ostatecznie zerwałem ich i jechałem sam od ostatniego bufetu.
W jednym miejscu zjechałem do jeziora a w drugim straciłem chwilę na szukanie właściwego kierunku. W końcówce nadal dużo siły, interwały na koniec już nie tak straszne, bo przejechane rozsadniej z lepszym rozkładem sił. Ogólnie pozytywnie.


Kategoria Maratony, Długie

  d a n e    w y j a z d u 39.00 km 32.00 km teren 01:29 h Pr.śr.:26.29 km/h Pr.max:54.20 km/h Temperatura:29.0 HR max:192 (102%) HR avg:180 ( 95%) Kalorie: 1513 (kcal) W góre:220 m Rower:Simp
Niedziela, 22 sierpnia 2010 | dodano: 22.08.2010

open 11/105, M2 8/57


START:11:30
HRAVG:180-96%
HRMAX:192-102%
CADAVG:98
CADMAX:134
KCAL:1513
KCAL/KM: 39
Incline Max:23%, 13st.
Decline MAX:16% 9st.
PODJAZD:220
ZJAZD:205
SUMA: 445
Temp: 27-33, srednio 29


Strefy
5 - 01:23:31 - 94.0%
4 - 00:05:06 - 5.7%
3 - 00:00:11- 0.2%
2 - 00:00:04- 0.1%
1 - 0.0%

Inne statsy
SPD
ponizej 10km/h - 03:12 - 3.6%
ponizej 20km/h - 11:56 - 13.5%
powyzej 20km/h - 47:16 - 53.6%
powyzej 30km/h - 22:54 - 26.0%
powyzej 40km/h - 02:38 - 3.0%

HR
140-150 0
150-160 01:11 - 1.4%
160-170 04:27 - 5.0%
170-180 24:20 - 27.4%
powyzej 180 57:18 - 64.5%
powyzej 190!! 01:16 - 1.4%

W wieczor przed maratonem wybralem sie z Karolina na grilla, ktory sie
przeciagnal do 3 w nocy. W zwiazku z tym spalem jakies 3.5h. Dieta tez
nie najlepsza wiadomo jak to na grillu. Nie mniej jednak rano nie
wyspany, zebralem sie i pojechalem sam. Mielismy jechac rano, ale
Karolina tez byla ostro zmeczona, wiec zdecydowalismy, ze pojade sam.
Po drodze chwycilem gatorade co bylo dobrym pomyslem. Lepiej sie
poczulem. Dojazd ok 1:40h, potem biuro zawodow 1h w sloncu (najslabszy
punkt imprezy). Pozniej przygotowania oraz rozgrzwka. Start
przesunieto na 11:30, kolo 11:20 juz stalem przy starcie. Miejsce
calkiem w porzadku. Puls byl wysoki nawet na postoju, tak wiec brak
wypoczynku wychodzil. Po starcie dziko i ostro. Ponad sily. Po jakims
czasie sie troche uspokoilo, ale puls strasznie wolno opadal. Przed
pierwszym asfaltem zabraklo mi jakies 50m do grupki ktora pozniej sie
okazalo dojechala jako pierwsza. Niestety zostalem sam na asfalcie, co
kosztowalo mnie wiele sil i troche podlamalo. Pozniej jeszcze podjazd
z buta ktory zajal ok 3 minuty, a mozna bylo sie pokusic o wjazd co
bylo mozliwe. Potem zlapalem sie w grupie z dwoma zadowdnikami.
Ladnie pracowalismy na zmianach. Do bufetu dojechalismy razem. Po
bufecie samotnie sie urwalem. Przez chwile trzymalem dobre tempo.
Pozniej siadlem. Do czasu az minal mnie zawodnik z teamu 2x3 (zdaje
sie ze mial awarie) a za nim jeden z tych z ktorymi jechalem. Mimo, ze
mineli mnie ze spora roznica predkosci, to postanowilem sprobowac sie
pod nich podczepic. Ostatkiem sil dobilem do nich i odpoczalem na
kole. Mimo, ze puls nie opadl dalem dobra zmiane, pozniej znowu na
czele zawodnik 2x3, potem znowu ja ale na piachach robilem swoje i im
odjechalem. Potem wyprzedzilem jeszcze jednego zawodnika oraz
nastepnego. Do mety dojechalem z bezpieczna przewaga. Na dogonienie
kolejnych zabraklo sil. Nastepny maraton potraktuje powaznie i tak
jestem zadowolony, ze tak dobrze poszlo. Szkoda, ze nie udalo sie
zlapac grupki przed asfaletem, ale puls tego dnia nie pozwalal na zbyt
wiele. Teraz troche odpoczynku i mam nadzieje rozsadnych treningow i
mam nadzieje na dobra jazde w Brzozie.










Kategoria Maratony

  d a n e    w y j a z d u 57.60 km 12.00 km teren 01:48 h Pr.śr.:32.00 km/h Pr.max:49.60 km/h Temperatura:22.0 HR max:187 ( 99%) HR avg:177 ( 94%) Kalorie: 1799 (kcal) W góre:145 m Rower:Simp
Sobota, 7 sierpnia 2010 | dodano: 07.08.2010

START:10:XX slaba organizacja start nagly i niezgodnie z grafikiem
HRAVG:177-94%
HRMAX:187-99%
CADAVG:101
CADMAX:143
KCAL:1799
KCAL/KM: 32
Incline Max:12%, 7st.
Decline MAX:6% 3st.
PODJAZD:145
ZJAZD:150
SUMA: 295
Temp: 20-24, srednio 22 - idealna :)


Strefy
5 - 01:43:23 - 95.0%
4 - 00:05:25 - 5.0%
3 - 00:02:08- 0.0%
2 - 00:00:056- 0.0%
1 - 0.0%

Inne statsy
SPD
ponizej 10km/h - 00:10 - 0.2%
ponizej 20km/h - 04:42 - 4.3%
powyzej 20km/h - 32:47 - 30.2%
powyzej 30km/h - 66:05 - 60.9%
powyzej 40km/h - 04:42 - 4.3%

HR
140-150 0
150-160 00:27 - 0.4%
160-170 06:58 - 6.4%
170-180 61:50 - 56.8%
powyzej 180 39:32 - 36.3%

Dane z poszczególnych odcinków:
1. Poczatek - 06:09-laczny czas 06:09 - HR MAX 186-99%, AVG 184-98%, AVS 37.4km/h, 3.6km , cad 114/143
2. Ciag dalszy - 08:31-laczny czas 14:40 - HR MAX 187-99%, AVG 183-97%, AVS 38.2km/h, 5.3km , cad 105/123
3. Ciag dalszy 2 - 13:47-laczny czas 28:28 - HR MAX 187-99%, AVG 182-97%, AVS 37.3km/h, 8.3km , cad 105/121
4. Ciag dalszy 3 - 20:22-laczny czas 28:28 - HR MAX 184-98%, AVG 176-94%, AVS 33.4km/h, 10.8km , cad 101/121

Maraton na 100% bo musialem gonic bo spoznilem sie na start. Pozniej niestety jeszcze bralem udzial w kraksie. Mimo, to jestem zadowolony


tu stoje sobie i pije, a moja grupa juz wystartowala ;-)



po szalenczej pogoni odpoczynek na kole :)



i juz u mnie dwojka na kole, niezbyt skora do zmian








Kategoria Długie, Maratony

  d a n e    w y j a z d u 50.00 km 41.00 km teren 01:55 h Pr.śr.:26.09 km/h Pr.max:50.30 km/h Temperatura:20.0 HR max:184 ( 97%) HR avg:171 ( 90%) Kalorie: 1779 (kcal) W góre:315 m Rower:Simp
Niedziela, 18 lipca 2010 | dodano: 18.07.2010

Open 23/120, M2 11/28 - wyniki nie miarodajne. Razem ze spora grupa pomylilem trase. Pozniej wyjazd i szukanie trasy co zajelo sporo czasu. Nie mowiac juz o moralach. Czesc osob pojechala dobrze, czesc zle. Ciekawe jakby wyszlo gdyby nie to, coz zdarza sie.

START:11:10
HRAVG:172-91%
HRMAX:183-97%
CADAVG:102
CADMAX:154
KCAL:1779
KCAL/KM: 36
Incline Max:22%, 12st.
Decline MAX:23% 13st.
PODJAZD:315
ZJAZD:315
SUMA: 730
Temp: 19-21, srednio 20 - idealna :)


Strefy
5 - 01:27:16 - 76.2%
4 - 00:24:09 - 21.1%
3 - 00:02:08- 1.9%
2 - 00:00:056- 0.8%
1 - 0.1%

Inne statsy
SPD
ponizej 10km/h - 03:33 - 2.8%
ponizej 20km/h - 17:29 - 15.4%
powyzej 20km/h - 64:35 - 56.9%
powyzej 30km/h - 26:00 - 22.9%
powyzej 40km/h - 02:16 - 2.0%

HR
140-150 01:52 - 1.6%
150-160 07:24 - 6.5%
160-170 20:34 -18.0%
160-170 69:53 - 61.0%
powyzej 180 13:35 - 11.9%

3 maraton w sezonie. Niestety jechałem sam bez rodziny. Zuzia przecieła nogę i ma dwa szwy tak więc wyjazd dla niej byłby bez sensu, bo nie może stąpać. Pojechałem, wieć sam. Pobudka o 6, wyjazd o 6:30, bankomat, tankowanie. Zeszło do 7. W Gnieznie przed 9. Biuro zawodów w deszczu, później przygotowywanie sprzetu. Jezdzenie – tym razem bardziej sie przylozylem i zabralem ryz. Wciagnalem tez dwa batony. Przy biurze zawodow spotkalem Tomka (bikestats: Kolumb) oraz Rafalla (bs: Rafall) oraz ich znajomego. Potem znowu przygotowania i w koncu ustawienie na starcie. Start nerwowy jak zawsze. Niestety i tym razem nie obeszlo sie bez gleb w miescie. Byla duza wywrotka na dole przy skrzyzowaniu. Udalo sie to ominac. Pozniej wasko i nerwowo, wiec spokojnie ale do przodu.
Potem mocno, ale nie za mocno. Mignal mi Kolumb, pozniej udalo mi sie dojsc jego grupe. Potem troche spokoju. Poczulem ze puls spokojny, wiec odskoczylem. Siedzialem chwile na kole zawodnikowi M3 Corrateca z ktorym tasowalem sie w Murowanej. Ostatecznie tam wygral, wiec wolalem zobaczyc czy nie bedzie nadawal ladnego tempa. Po chwili nie mialem zludzen i uderzylem sam. Doszedlem kolejna grupe i bardzo dobrze sie jechalo. Do czasu, w pewnym momencie wjechalismy w las. Czesc zawodnikow pojechala prosto, ale bylem przekonany, ze pojechali zle, bo strzalka nakazywala jazde w prawo. Bylo juz tam sporo zawodnikow. Po wyjezdzie dojechali kolejni. Okazalo sie, ze ktos poprzestawial oznaczenie. Pozniej bladzenie w poszukiwaniu sladow trasy. Troche to zajelo, ale ostatecznie udalo sie. Morale nieco siadly, tym bardziej ze jechalo sie w duzej kilkudziesiecio osobowej grupie. Na poczatku spokojnie, ale pozniej troche sie poszarpalo i rozpoczal sie dlugi finisz. W miedzy czasie wzialem magneslife, ktory wydaje mi sie pomogl w walce z kurczami, ktore wisialy w powietrzu. Na trasie zuzylem tez dwa zele. Duzo lepiej sie poczulem. Pozniej finisz, nie dalem rady dojsc grupy przede mna. Z wyniku jestem zadwolony. Szkoda, ze trasa byla tak oznaczona i bylo tak duzo asfaltow. Ogolnie pozytywnie i motywujaco do dalszych bardziej rzetelnych treningow ;-)







Kategoria Długie, Maratony

  d a n e    w y j a z d u 71.70 km 68.00 km teren 02:55 h Pr.śr.:24.58 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:28.0 HR max:187 ( 99%) HR avg:171 ( 90%) Kalorie: 2700 (kcal) W góre: m Rower:Simp
Niedziela, 4 lipca 2010 | dodano: 04.07.2010

open 103/384, M2 45/112.
START:11:00
HRAVG:187-99%
HRMAX:171-95%
CADAVG:97
CADMAX:128
KCAL:2700
KCAL/KM:
Incline Max:
Decline MAX:
PODJAZD:365
ZJAZD:
SUMA:
Temp: 27-33, srednio 28

Strefy
5 - 1:51 63.6%
4 - 1:02:31 35.8%
3 - 00:00:56 0.5%
2 - 0.0%
1 - 0.0%
0 - 0.0%

Inne statsy


HR
140-150 0.5% - 00:51
150-160 4.5% - 07:48
160-170 37.6% - 65:36
170-180 47.0% - 82:04
180-190 10.3% - 18:03
190+ 0.0% - 0
Dystans z info na mtbforum.
Pobudka o 5, po 4.5 godziny snu. 1 bład za mało snu, następnym razem muszę lepiej wypocząć.
Pakowanie bez niespodzianek może z wyjątkiem zgubienia kluczy imbusowych tuż przed wyjazdem. Ostateczni e udało się je znaleźć. Dojazd po 2.5h sprawnie i szybko. Potem do biura zawodów, czuć było niemiłosierny upał już przed 10. W biurze w miare sprawnie zebraliśmy się, zakupiłem dwa żele i po jakimś czasie czekałem już na start. Dobrze, że ustawiłem się przy balonie dzięki czemu miałem cień. Start dziki, po wyjedzie z miasta dużo piachu, który sprawił wielu uczestnikom niemiłosierne problemy, wielu uderzyło z buta, wielu się wywaliło. Naprawdę straszna nieporadność. Postanowiłem to wykorzystać, razem z grupką osób pokonaliśmy ten odcinek singlem przy lesie. Wyjazd nieco karkołomny, ale udało sie zyskać sporo pozycji. Potem nadał zyskiwałem przy piachach pozycje. Załapałem mocną grupę i jechałem dobrze, aż tu nagle nieco dobiło tylne koło. Myślałem, że to guma więc stanałem, okazało się, że wszystko ok. Straciłem niestety przez to rytm i wiele pozycji (ok 20). Później zaczął się kryzys, nie było z kim jechać. Ciągnałem na ogonie paru, ale nie dawali zmian. Zaczęły się kurcze. Mocne jak cholera. Zjadłem żelka i po jakimś czasie rozkręciłem nogi. Zmian nadal nie było, wiec celowo spowalniałem grupę, ale zmiany się nie doczekałem. Na bufetach podmieniałem powery, dużo piłem. Licznik słabo liczył tego dnia, więc nie wiedziałem na jakim jestem kilometrze. Odezwał sie ból pleców. Zignorowałem to. Na 15km przed metą dostałem mocy, po Dziewiczej Górze zacząłem odchodzić samotnie. Mijałem sporo osób z MINI, ale z czasem też paru z mega się udało.
Z maratonu jestem zadowolony. W Murowanej zawsze przesadze z tempem. Mimo, to ciesze sie ze udalo sie doczlapac do mety. Majac na uwadze moj przebieg jestem zadowolony, ale sporo pracy przede mna.

startu nie jestem do konca zadowolony, ale napewno podziala mobilizujaco :)













Kategoria Długie, Maratony

  d a n e    w y j a z d u 37.00 km 35.00 km teren 01:19 h Pr.śr.:28.10 km/h Pr.max:45.00 km/h Temperatura:24.0 HR max:187 ( 99%) HR avg:178 ( 94%) Kalorie: 1325 (kcal) W góre:155 m Rower:Simp
Sobota, 5 czerwca 2010 | dodano: 06.06.2010

Open 11-12/xx M2 xx/xx
START:11:00
HRAVG:187-99%
HRMAX:178-95%
CADAVG:102
CADMAX:125
KCAL:1325
KCAL/KM: 38
Incline Max:15%, 9st.
Decline MAX:11%, 6st.
PODJAZD:155
ZJAZD:145
SUMA: 300
Temp: 22-28, srednio 24

Strefy
5 - 97.5%
4 - 2.3%
3 - 0.2%
2 - 0.0%
1 - 0.0%
0 - 0.0%

Inne statsy
0-10km/h 1.1% - 00:50
10-20km/h 10.3% - 08:09
20-30km/h 61.4% - 48:42
30-40km/h 26.8% - 21:14

HR
140-150 0
150-160 0.3% - 00:12
160-170 2.8% - 2:12
170-180 56.7% - 45:03
180-190 40.1% - 31:52
190+ 0.0% - 0

Ogolnie ok. Pierwszy maraton w sezonie. Dodatkowo przebieg mizerny wiec wybralem cos lajtowego. Na starcie calkiem spora liczba wycinakow. Od startu ostro i wasko. Na poczatku ponad sily. Generalnie od 1km nie dalem sie juz wyprzedzic i raczej dochodzilem grupki niz bylem dochodzony. Czesto prowadzilem. W polowie dystansu urwalem sie samotnie. Dogonilem jednego zawodnika i jechalismy razem. Potem doszedl nas jeden lokalny dzieki czemu bylismy pewni jak jechac chociaz oznakowanie bylo calkiem dobre. Na pare km przed meta go urwalismy. Mialem problem zeby usiedziec na kole ale przed meta udalo mi sie odszkoczyc i na mete wjechalem sam. Udany maraton, bardzo rowny i wysoki puls. Dalem z siebie 100%.
Na mecie miła niespodzianka Karolina z dziecmi i Karolem. Nie spodziewalem sie ich. Pozniej troche zwiedzania i do domu :)

Pilot na dystansie rodzinnym zajechal skuterkiem ;-)




Kategoria Maratony

  d a n e    w y j a z d u 59.40 km 58.00 km teren 02:23 h Pr.śr.:24.92 km/h Pr.max:54.30 km/h Temperatura:18.0 HR max:190 (101%) HR avg:175 ( 93%) Kalorie: 2316 (kcal) W góre:290 m Rower:Simp
Sobota, 26 września 2009 | dodano: 26.09.2009

Open 13/239 M2 5/62
START:10:00
HRAVG:175-93%
HRMAX:190-101%
CADAVG:99
CADMAX:126
KCAL:2102
KCAL/KM: 38
Incline Max:16%, 9st.
Decline MAX:12%, 7st.
PODJAZD:290
ZJAZD:280
SUMA: 570
Temp: 13-24, srednio 18

Strefy
5 - 91.7%
4 - 7.9%
3 - 0.2%
2 - 0.2%
1 - 0.0%
0 - 0.0%

Inne statsy
0-10km/h 1.8% - 02:31
10-20km/h 16.2% - 23:03
20-30km/h 61.9% - 88:21
30-40km/h 17.9% - 25:34
40-50km/h 2.1% - 02:58

HR
140-150 0.1% - 00:12
150-160 0.3% - 00:23
160-170 11.2% - 15:59
170-180 70.7% - 101:08
180-190 17.2% - 24:34
190+ 0.3% - 00:30
Bylo ciezko, ale nie nie dawalem najwyzszy HRAVG w histori, ponad 90% czasu w strefie HR 90%-100%
Z maratonu, jestem bardzo zadowolony.

Pobudka rano o 5:30, wrocilem jeszcze na chwile do lozka bo na dworzu
ciemno i zimno. Chwile sie zalezalem i zebralem sie dopiero przed 6 :)
Siadanie i pakowanie standardowo. Jechalem sam, bo start o 10, wiec
Karolina musiala by pakowac dzieci od 4:30. Standardowo musialem po
cos wrocic juz kiedy jechalem, tym razem byla to membrana, ktora
okazala sie pozniej niepotrzebna. Droga zleciala szybko i przed 9.
bylem juz w kolejce do biura zawodow. Poszlo w miare sprawnie, potem
przygotowanie rowerka, jedzenie, krotka rozgrzewka.
Mialem spory dylemat jak sie ubrac, bo temperatura oscylowala od 8 do
14 stopni (cien/slonce). Wiekszosc ludzi jechala bez niczego, ja
jestem troche bardziej cieplolubny i przy okazji rozmowy przez telefon
z Karolina zdecydowalem ze jednak cos zaloze. Z perspektywy czasu
mysle, ze dobrze wybralem. Rekawki, plus nakolanniki. Pozniej na
start, calkiem sporo osob juz stalo, ustawilem sie i czeklam.

Na poczatku byl start honorowy, ale poszlo dosyc ostro, udalo sie
troche osob wyprzedzic. Za przejazdem kolejowym mial byc start ostry,
ale przed przejazdem trzeba bylo chwile poczekac bo jechal pociag.
Przy dojezdzaniu do przejazdu przepchnalem sie bokiem troche do
przodu. Pociag nie przytrzymal nas dlugo i wszyscy ruszyli dalej.
Zaczal sie asfaltowy odcinek o dlugosci ok 1.5km. Predkosc na nim
powyzej grubo powyzej 30km/h, generalnie cos kolo 40-43km/h.
Pozniej wjazd w teren. Wszystko przy wysokim pulsie. Planowalem
zwolnic nieco ale mi nie wychodzilo. Jak to na poczatku calkiem sporo
rwania, newrwowo i ciasno. Pozniej sie rozrzedzilo. Na pierwszej gorce
ktora wszyscy ktorzy byli w zasiegu wzroku robili z buta udalo sie
wjechac bokiem i dzieki temu zyskac latwo kilka pozycji. Pozniej udalo
sie uciec grupce na podjezdzie z piachem. Jeden z wyprzedzonych mnie
doszedl i jechal z przodu, myslalem, ze jest poza zasiegiem i dlugie
kilometry jechalem za nim nie mogac go dojsc. Czasem bylem juz calkiem
blisko, ale czasem prawie tracilem go z oczu. Z tylu slyszalem jakies
glosy, co dodatkowo mnie mobilizowalo. Albo przod albo tyl.
Ostatecznie udalo mi sie dojsc tego zawodnika. Pogadalismy troche,
zrobilo sie sielankowo i po chwili ruszylismy juz konkretniej do
przodu. Na technicznych odcinkach sporo zyskiwalem, dzieki temu, ze
zawodnik ten jezdzil glownie na szosie. Na ok 20km przed meta doszla
nas 3 osobowa silnie pracujaca grupa. Podlaczylem sie do niej,
zawodnik z ktorym jechalem odpadl. Jechalem jako ostatni w tej grupie
i mialem olbrzymie trudnosci zeby usiedziec na kole. Czasem tracilem
kolo, ale ostatecznie zawsze wykrzesalem resztki sil zeby ich dojsc.
Powoli czulem, ze moze robic sie kurcz w prawej lydce. Na szczescie
udalo sie to kontrolowac. Na mocno piaszczystym odcinku dwojka ktora
prowadzila akurat nasza 4 osobowa grupe zakopala sie w piachu, a ja z
drugim zawodnikiem odjechalismy i zyskalismy spora przewage.
Jechalismy razem i wspolpracowalismy. Pogadalismy troche. Przed meta
odjechalem troche ale zupelnie przed wjazdem na pole jakies 2km przed
meta zmylilem trase i zostalem wyprzedzony. Nie mialem juz sily dojsc
i postanowilem odpuscic. Ostatecznie dojechalem na 13 miejscu w open i
5 w M2 - tak jak mialo byc :)
Duza zasluga w tym zawodnika z ktorym jechalem praktycznie do konca,
naprawde ladnie nam sie wspolpraca ukladala.
Ogolnie bradzo udany maraton, kolejne granice HR zlamane. Trudno mi
bedzie to pobic.





spray kontrolny, majacy na celu wyeliminowanie skracania trasy ;-) Oryginalny pomysl.

naturalny zel za 2.50zl, niestety tubka ma cechuje sie niska ergonomia, ale "w smaku" wymiata

pierwsze 6. osob z kategorii dostawalo dyplomy, zalapalem sie. Moj przyszedl poczta


Kategoria Długie, Maratony

  d a n e    w y j a z d u 56.00 km 54.00 km teren 02:13 h Pr.śr.:25.26 km/h Pr.max:54.00 km/h Temperatura:16.0 HR max:185 ( 98%) HR avg:173 ( 92%) Kalorie: 2102 (kcal) W góre:430 m Rower:Simp
Niedziela, 6 września 2009 | dodano: 06.09.2009

Open 17/132 M2 6/30
START:11:20
HRAVG:173-92%
HRMAX:185-98%
CADAVG:99
CADMAX:125
KCAL:2102
KCAL/KM: 38
Incline Max:26%, 14st.
Decline MAX:15%, 9st.
PODJAZD:430
ZJAZD:430
SUMA: 860
Temp: 14-20, srednio 16

Strefy
5 - 82.7%
4 - 17.0%
3 - 0.3%
2 - 0.0%
1 - 0.0%
0 - 0.0%

Inne statsy
0-10km/h 4.3% - 05:40
10-20km/h 17.7% - 23:30
20-30km/h 52.2% - 69:24
30-40km/h 23.3% - 30:58
40-50km/h 2.4% - 03:15

HR
140-150 0.3% - 00:22
150-160 2.0% - 02:41
160-170 19.9% - 26:27
170-180 65.7% - 87:19
180+ 12.0% - 16:00

10 zawody w sezonie.

Jechalem sam bo Maja byla troche chora, a poza tym pogoda nie
zaciekawa. Pobudka o 6 i od razu do roweru. Ostatnie regulowanie
przerzutek i pakowanie. Przy wyjezdzie dwa razy sie zawracalem po cos
- raz z Lesnej, raz z miasta.
Dojazd bez przygod, ale troche sie naszukalem bo nie mialem GPSa,
wkoncu udalo sie dojechac za kims z rowerami na dachu. Na miesjscu
zastalem duza kolejke w ktore spedzilem dobre 30 minut. Pozniej
zbieranie, rozgrzewka, ostatnie regulacje. Przed startem zobaczylem ze
tylny hamulec obciera o tarcze! Nie cierpie takich sytuacji, ale
trzeba przyznac, ze sprzet na zawody przygotowalem bardzo slabo.
Popuscilem linke - dobrze ze mialem imbusy. Pomoglo, ale hamulec byl
slaby.

Start 15 minut po 11. Zaczelo sie ostro. Bylem dosyc z przodu wiec od
razu zalapalem sie do silnej grupy. Po paru km troche osob sie
wykruszylo. Pozniej w mniejszej 2-3 osobowej grupie. Po jakims czasie
zlaczylismy sie z wieksza grupa w ktorej liderem byl smok64 z
Bydgoszczy, ktorego widzialem juz na trasie 2 maratonow w tym
roku. Przywitalem sie i zabralem do pracy, czasem ciagnalem troche
grupe, ale trzeba przyznac ze najsolidniej pracowal wlasnie smok64.
Kiedy zaczelo padac, odlaczylem sie od grupy przy singlach przy drugim
jeziorku. Niestety na plaskim nie bylem w stanie im odejsc, wiec
zjadlem i wypilem i wskoczylem do grupy. Jechalo sie ok, ale co raz
trudniej bylo utrzymac kola. W pewnym momencie po podjezdzie zostalem
sam z jeszcze jednym zawodnikiem, doszedl nas jeszcze jeden zawodnik
ktory przed tem odpadl i tak w 3 osoby podarzalismy do przodu. Po
chwili zoabczylem zawodnika z przebita opona, ofiarowalem mu detke
(miala 6 latek ;)) oraz pozyczylem pompke. Pojechalem dalej majac
nadzieje, ze nie zlapie kapcia. Przy rozjezdzie jeden zawodnik
pojechal na giga, a my w 2 osoby na mega. Pogadalismy chwile, po czym
zobaczylem ze puls mam niski, a do mety jedynie 10km, wiec
postanowilem ostrzej przycisnac. Bez problemu odszedlem i jechalem
dobrym szybkim tempem. Po jakims czasie doszedlem jeszcze jednego
zawodnika ktory na szybkim szutrowym odcinku chcial zlapac kolo,
minalem go z blatu z duza predkoscia i staralem sie ja trzymac dzieki
czemu szybko go zgubilem, dalej jechalem podbudowany i chetny do
dalszych szarz. Dopiero po dluzszej chwili zobczylem kolejnego
zawodnika, tez staralem sie go wyprzedzic dynamicznie, zeby nie bylo
wozenia sie na kole do samej mety. Do mety spokojnie pusto z przodu,
pusto z tylu. Wypad udany, troche mozna bylo poprawic ale ogolnie
jestem zadowolony.

Podsumowujac udany wystep. Puls wysoki, duzo w wysokich strefach, malo obijania, dalem z siebie wszystko. Zadowolony jestem ze jak wypadalem z grupek to mialem motywacje zeby nie dac sie zgubic i o dziwo udawalo mi sie do nich wrocic. Kosztowalo to wiele sil, ale warto bylo.



Kategoria Długie, Maratony

  d a n e    w y j a z d u 70.00 km 67.00 km teren 02:34 h Pr.śr.:27.27 km/h Pr.max:54.40 km/h Temperatura:19.0 HR max:197 (104%) HR avg:168 ( 89%) Kalorie: 2398 (kcal) W góre:440 m Rower:Simp
Niedziela, 23 sierpnia 2009 | dodano: 23.08.2009

Open 33/144 M2 16/40

Pomarudze troche ;-) Ogolnie slabo mi sie jechalo, nie moglem wejsc na moj puls na jakim zazwyczaj jezdze na maratonie. Plus sredni nizszy niz zawsze. Przez wieksza czesc czasu bolaly mnie plecy. Mysle, ze poprostu nie mialem dnia, aczkolwiek nie jezdze zazwyczaj 70-ek wiec moze to powod, nie wiem, ale trzeba trenowac dalej i za rok zmierzyc sie z ta trasa :)
START:11:00
HRAVG:168-89%
HRMAX:197-105%
CADAVG:100
CADMAX:128
KCAL:2398
KCAL/KM: 33
Incline Max:21%, 12st.
Decline MAX:13%, 7st.
PODJAZD:440
ZJAZD:440
SUMA: 880
Temp: 18-22, srednio 19

Strefy
5 - 51.9%
4 - 46.9%
3 - 1.1%
2 - 0.1%
1 - 0.0%
0 - 0.0%

Inne statsy
0-10km/h 3.1% - 4:55
10-20km/h 11.5% - 18:12
20-30km/h 42.2% - 66:57
30-40km/h 38.2% - 60:35
40-50km/h 4.8% - 7:41

HR
140-150 1.0% - 01:31
150-160 9.2% - 14:40
160-170 43.9% - 70:00
170-180 38.4% - 61:12
180+ 7.3% - 11:42

Ostatnie 20km - predkosc srednia 29km/h, pierwsze godzina i 10 minut srednia powyzej 30.



Kategoria Długie, Maratony