Pulse prowadzi tutaj b l o g  r o w e r o w y

Pulse


Created with flickr badge.
Wpisy archiwalne w kategorii

Maratony

Dystans całkowity:2157.59 km (w terenie 1936.46 km; 89.75%)
Czas w ruchu:90:02
Średnia prędkość:23.40 km/h
Maksymalna prędkość:81.21 km/h
Suma podjazdów:13003 m
Maks. tętno maksymalne:197 (104 %)
Maks. tętno średnie:180 (95 %)
Suma kalorii:70770 kcal
Liczba aktywności:42
Średnio na aktywność:51.37 km i 2h 15m
Więcej statystyk
  d a n e    w y j a z d u 61.00 km 57.00 km teren 02:24 h Pr.śr.:25.42 km/h Pr.max:45.30 km/h Temperatura:27.0 HR max:193 (102%) HR avg:173 ( 92%) Kalorie: 2286 (kcal) W góre:490 m Rower:Simp
Niedziela, 9 sierpnia 2009 | dodano: 09.08.2009

Open 84/576 M2 23/150
Ze startu jestem zadowolony. Przed startem mialem OTB na chodniku, kiedy to nagle zajechal mi droge inny rowerzysta. Oczywiscie bylem bez kasku ;-)
Pozniej juz bez niespodzianek. Male porwnanie, w zeszlym roku bylo 51km, gdyby doliczyc 10km z predkoscia srednia z tego dystansu, to wychodzi na to ze w tym roku bylo o 20 minut lepiej. Warunki byly nieco lepsze, ale i tak mysle ze poszlo niezle :)



8 maraton w tym sezonie. Rano pobudka o 5 i zbieranie. Poszlo plynnie.
Jazda tez nie najgorzej 203km, z tym ze odcinek z NML do Nidzicy jest
raczej sredni ;-) Na miejscu ok 9:25. Parking glowny byl juz pelen,
wjechalismy na platny, ale za 10zl podziekowalismy. Pojechalismy dalej
i zaparkowalismy za kosciolem. Zdjalem rower i pojechalem do biura.
Tam stalem dobre 30 minut. Sprawdzielm chip bo mialem swoj z zeszlego
roku, ale dzialal wiec po zakupie zelu udalem sie w kierunku auta. Gdy
wracalem do auta zadowolony, ze mam juz za soba formalnosci mknalem
chodnikiem. Nagle z boku wyjechal inny rowerzysta. Chcac uniknac
zderzenia mocno zahamowalem, co skonczylo sie lotem przez kierownice.
Kiedy wstalem rower jeszcze skakal. Na szczescie rowerzysta stanal,
spytal czy wszystko w porzadku i czy z rowrem tez nic sie nie stalo.
Ostatecznie dalismy sobie grabe, aczkolwiek pouczylem go zeby bardziej
uwazal. Oczywiscie podczas zdarzenia nie mialem kasku. To dowodzi
tylko temu, ze lepiej zakladac go zawsze. Ogolnie poza troche
poszarpanym siodelkie, leciutko przytarta przerzutka i kiera oraz
osemka nic sie nie stalo ;-)
Po zebraniu na start. Niestety nie bylo mnie na liscie sektora 3.
Pojechalem do biura, gdzie bylem na liscie. Dostalem nowa liste i
prosbe zeby je dostarczyc sedziom wszystkich 8! serktorow. Uwinalem
sie z tym i stanalem do sektora, tym razem juz bez przeszkod.
Chwila z rodzina i w droge :)

Na poczatku nerwowo, szybko. Po drodze mijam Koumba, ktory jedzie na -
Giga. Tempo mocne szutrami i polami kolo 40km/h, z pierwszych 10km
srednia wyszla 32.6km/h. Pozniej mocno, ale juz spokojniej. Na
wzniesieniach udalo sie zyskac kilka pozycji. Przez pewien czas dobrze
wspolpracowalo mi sie z jednym zawodnikiem. Zmienialismy sie i
gonilismy, gdy tylko ktos byl z przodu. Ostatecznie zostal, gdy
podlaczylem sie do silnej grupki. Jak sie pozniej okazalo mial glebe.
Generalnie jazda w grupie i proby odjescia, na puls nie szczegolnie
patrzylem. Powoli zaczely sie kurcze i momentami trzeba bylo zwalniac.
Przed meta wyprzedzilem duza grupe ok 10-12 osob, ale po chwili
zlapaly mnie kurcze i stracilem te pozyjce. Przed meta wspolpracowalem
z jednym zawodnikiem i dobrze nam wyszla ta wspolpraca. Na mecie
podziekowalismy sobie. Posilek zbieranie sie i do domu! Kolejny udany
maraton.

START:11:00
HRAVG:173-92%
HRMAX:193-102%
CADAVG:98
CADMAX:131
KCAL:2286
KCAL/KM: 37
PODJAZD:490
Temp: srednio 27

Strefy
5 - 79.7%
4 - 20.1%
3 - 0.2%
2 - 0.0%
1 - 0.0%
0 - 0.0%

Inne statsy
0-10km/h 6.4% - 9:17
10-20km/h 16.0% - 23:05
20-30km/h 40.4% - 58:10
30-40km/h 33.8% - 48:40
40-50km/h 3.4% - 4:51

HR
140-150 0.1% - 00:09
150-160 2.3% - 03:15
160-170 22.3% - 32:09
170-180 60.2% - 86:53
180+ 15.1% - 21:44


Kategoria Maratony, Długie, Gleby

  d a n e    w y j a z d u 54.62 km 49.00 km teren 02:08 h Pr.śr.:25.60 km/h Pr.max:47.30 km/h Temperatura:19.0 HR max:188 (100%) HR avg:174 ( 92%) Kalorie: 2038 (kcal) W góre:300 m Rower:Simp
Niedziela, 12 lipca 2009 | dodano: 12.07.2009

Open 16, M2 5

START:12:00
HRAVG:174-93%
HRMAX:188-100%
CADAVG:97
CADMAX:142
KCAL:2038
KCAL/KM: 38
Incline Max:31%, 17st.
Decline MAX:18%, 10st.
PODJAZD:300
ZJAZD:310
SUMA: 610
Temp: 17-33, srednio 19

Strefy
5 - 82.4%
4 - 17.4%
3 - 0.1%
2 - 0.1%
1 - 0.0%
0 - 0.0%

Inne statsy
0-10km/h 3.8% - 4:52
10-20km/h 13.9% - 17:43
20-30km/h 56.3% - 71:46
30-40km/h 25.6% - 32:37
40-50km/h 0.4% - 0:33

HR
140-150 0.1% - 00:07
150-160 0.7% - 00:54
160-170 21.4% - 27:25
170-180 59.8% - 76:46
180+ 18.0% - 23:06

Kolejny maraton. Rano z przygodami, ale ostatecznie dotarlismy ;-)
Odleglosc z domu do miasteczka zawodow tylko 66km!

Parkowanie na terenie strazy. Obok spotkalem Rafalla. Zamienilem z nim
kilka slow i udalem sie rowerkiem do biura zawodow. Wszystko sprawnie
i szybko. Przygotowanie roweru i zebranie sie tez niespodzianek.

Ok 11:45 ustawienie do startu, szlo szybko i sprawnie. Dzieki temu, ze mialem nr startowy 23 stalem
bardzo blisko - praktycznie 2-3 linia. Potem przesuniecie do startu
ostrego. Nie stracilem pozycji na tych parudziesieciu metrach i znowu
dobre miejsce ;-).
Start i ostro. Bez patrzenia na puls w duzej grupie, staralem sie trzymac "czuba", ale szybko stalo sie to
niemozliwe. Na mniej wiecej 3km czolowka poszla w prawo. Po chwili tez
skrecilem z grupka w ktorej jechalem w prawo. W tym momencie stojacy
na tej lesnej krzyzowce czlowiek krzyknal "w lewo" spytalem czy
napewno. Powiedzial, ze tak. Zawolalem tyle osob ile dalem rady.
Zawrocilismy kawalek. W tym czasie nadjechalo juz paru zawodnikow z
tylu. I wszyscy pojechali juz prawidlowo w lewo. Jedynie czolowka jechala jeszcze
w zlym kierunku, ale wkrotce sie zorientowali bo nadrobili podobno
2-3km. Na poczatku jechalo sie dobrze, aczkolwiek czulem, ze w piatek
zbyt bardzo zabalowalem, nogi byly ciezkie i spiete. Mimo tego trzymalem sie w mocnej grupce. Co jakis czas
tasowalem sie z Rafalem. W pewnym momencie odszedlem nieco na
piaszczystym zjezdzie. Niestety byl to blad, w na dole zjazdu prawie
wylecialem przez kierownice. Cudem udalo sie wypiac i wyskoczyc,
rower stanel deba za plecami. Stanalem wsiadlem na rower i szczesliwy,
ze nie zaliczylem gleby ruszylem dalej. Po chwili patrze na puls w a
tu pusto! Nie mialem watpliwosci, ze musial wyleciec przy akrobacjach
na zjezdzie. Szybka decyzja, wracam. Nadrobilem pewnie z 200-300m, ale licznik lezal jeszcze na piachu caly
i zdrowy. Ucieszylem sie, ale nieco mnie to wybilo. Z logu wynika, ze
cala sytuacja zajela ~1 minute, wiec calkiem niezle. Wystarczylo to
jednak zeby ludzie z ktorymi jechalem znikli mi z oczu. To byl maly kryzys motywacyjny.
Postanowilem sie nie dac i jechalem dalej. Po czasie dogonilem
niektorych z ktorymi jechalem przed zgubieniem licznika. Pozniej
jechalem juz rowno. Przed bufetem na ok 20km, doszedl mnie R. Tecław
oraz M. Zielonka, ktorzy przekmneli z wieksza predkoscia. Wielkie
uznanie, nadrobili kilka km, a mimo wszystko dogonili wszystkich!
Pozniej zobaczylem z tylu kolejnych z czolowki - glownie z teamu
Vitesse, ktorzy szli z tylu jak pociag i wyprzedzali wszystkich. Podkrecilem troche i jechalem przed
nimi przez chwile, ale przy bufecie juz puscilem bo nie chcialem sie
zajechac. Po bufecie byla seria podjazdow. Wyprzedzil mnie jeden z
zawodnikow Vitesse, zdaje sie R. Banach. Postanowilem utrzymac mu kola
i tak udawalo mi sie to przez jakis czas. Ostatecznie postanowilem
odpuscic, bo tempo bylo zbyt szybkie. Pewien czas jechalem z
zawodnikiem TTC Torun z ktorym spotykam sie na trasie juz 3 raz
(Gniezno, Bratian i teraz). Jechalismy tak pewien czas. W pewnym
momencie ciagnalem grupe. Zaczely sie piachy i udalo mi sie urwac na
tyle, ze nie widzialem nikogo z tylu. Dojechalem do kolejnego
zawodnika z przodu, widzialem, ze ma chyba kryzys. Powiedzialem ze ma
siadac na kole i tak jechalismy. Tempo bylo nieco wolniejsze, bo
ucielismy sobie pogawedke. Gdy dogonil nas "pociag" ktory przedtem
opuscilem, postanowilem znowu do nieg wsiasc. Znowu jechalismy tak
kawalek, az oderwal sie jeden zawodnik Bydzia Power. Dolaczylem sie do
ucieczki. Myslalem, ze jedzie nas wiecej, ale nikt do nas nie dojechal
i jechalismy w dwojke. Wspolpraca szla niezle, aczkolwiek ja jechalem
z przodu, bo wspoltowarzysz nie mial sily na zmiany. Nie wialo, wiec
nie mialo to az takiego znaczenia, a slyszac, ze ktos jedzie z tylu
mialem wieksza motywacje do jazdy. Mimo, ze czulem ze w lydach robia
sie kurcze nie odpuszczalem za bardzo. W oddali widnial nam jeden
zawodnik. Przez dlugi czas uciekal. Na podjezdzie na 38km, gdzie
wjechal a my wprowadzilismy (gdzies od 3/4) dowiedzielismy sie ze
jestesmy w 20. open. Byla to duza motywacja. Po pewnym czasie
ostatecznie doszlismy zawodnika przed nami. Byl zawodnik z Bydgoszczy ktorego kojarzylem z xc, on tego dnia, wiec dlatego go doszedlem. Razem ruszylismy dalej, po drodze wyprzedzalismy
jeszcze kilku zawodnikow. Na krotko przed meta, doszlismy dwoch
zawodnikow. Jeden zostal, jeden pojechal z nami. Na asfalcie. Jako
jedyny nie dawal zmian. Tempo na asfalcie, 36-38km/h momentami pod 40.
Zawodnik, ktory nie dawal zmian wyskoczyl przed meta i finiszowal sam.
Ja wjechalem na mete z dwojka innych zawodnikow. Podziekowalismy sobie
i tyle. Ogolnie bardzo udany maraton. Z wyniku jestem bardzo zadowolony.



Kategoria Długie, Maratony

  d a n e    w y j a z d u 52.00 km 50.00 km teren 02:12 h Pr.śr.:23.64 km/h Pr.max:47.60 km/h Temperatura:19.0 HR max:184 ( 97%) HR avg:173 ( 92%) Kalorie: 2107 (kcal) W góre:575 m Rower:Simp
Sobota, 27 czerwca 2009 | dodano: 28.06.2009

Open 15/79, M2 8/24

START:12:00
HRAVG:173-92%
HRMAX:184-98%
CADAVG:95
CADMAX:123
KCAL:2107
KCAL/KM: 41
Incline Max:31%, 17st.
Decline MAX:27%, 15st.
PODJAZD:575
ZJAZD:585
SUMA: 1160
Temp: 17-23, srednio 19

Strefy
5 - 80.9%
4 - 18.5%
3 - 0.4%
2 - 0.1%
1 - 0.0%
0 - 0.0%

Inne statsy
0-10km/h 4.8% - 06:23
10-20km/h 25.7% - 34:11
20-30km/h 49.6% - 66:07
30-40km/h 17.8% - 23:43
40-50km/h 2.1% - 02:47

Kolka:
1. 24.3km/h HR 174/184 - 93/98%
2. 23.8km/h HR 174/184 - 93/98%
3. 23.1km/h HR 171/181 - 91/96%
4. 22.8km/h HR 174/182 - 91/97%

HR
140-150 0.4% - 00:30
150-160 4.5% - 06:03
160-170 17.5% - 23:29
170-180 65.8% - 88:13
180+ 11.6% - 15:32

Rano. Z uwagi na to ze maraton byl dosyc blisko i start mial odbyc sie
ok 12. Slabo sie przygotowalismy co zaowocowalo nerowym zbieraniem sie
na ostatnia chwile rano. Ostatecznie dojechalismy bez problemow.
W Bratianie przejechalismy skret, ale szybko to naprawilismy.
Zaparkowalismy przy szkole. Poszedlem do biura zawodow, po drodze
zamienilem kilka slow z Rafalem oraz Tomkiem - Kolumbem.
W kolejce troche sie przestalem, przy okazji kupilem zel nutrenda.
Zapomnialem potwierdzenia zaplaty, ale nie robiono z tego problemu.
Pozniej zebranie sprzetu. Bylo dosyc malo czasu, wiec trzeba bylo sie
zwijac. Zauwazylem, ze zapomnialem rekawiczek. Troche mnie to wybilo,
drobiazg, a jednak lubie jak wszystko jest w porzadku. Pozniej udalem
sie na start honorowym, ruszylismy i przejechalismy na miejsce startu
ostrego.

Start, od poczatku dosyc mocne tempo, duza grupa. Pierwszy podjazd
rozciagnal nieco stawke ale nadal jechalem w sporej grupie. Na
podjezdzie wyprzedzili mnie Rafal i Kolumb. Postanowilem probowac sie
ich trzymac no i trzymalem sie. Po paru km, udalo mi sie troche
odlaczyc z inna grupa. Pierwsze kolko zakonczylismy w kilka osob.
Zaraz na poczatku drugiego urwal sie z grupy jeden zawodnik M3 - team
drukujznami.pl, oraz M3 TTC. Kiedy zorientowali sie oni ze jada w tej
samej kategorii jeden z nich zaczal ostrzej jechac. Zostalem z tylu z
drugim zawodnikiem. Pozniej dogonilem tego pierwszego i jechalem z
przodu sam. W ten sposob zamknalem pierwsze kolko. Zawodnik M3 TTC
dogonil mnie znowu na podjezdzie. Dal mocne tempo i podciagnal mnie
troche. Pozniej dobrze jechalismy nawzajem dajac zmiany. Przed
singlami staralem sie byc z przodu bo duzo lepiej mi sie jechalo i
wyraznie odskakiwalem do przodu. Pozniej znowu sie spotkalismy - znowu
na podjezdzie za meta. Jechalismy razem wyprzedzajac zdublowanych, z
tylu nie bylo widac nikogo. Czulem sie mocny i na jakies 7km przed
meta przycisnalem troche. Odlaczylem sie i jechalem sam. Przed koncem
kolka wyprzedzilem jeszcze dwoch zawodnikow jednego M3 oraz jednego
M2. Ogolnie udany wyscig, wciagajaca trasa i wyjatkowo dobra
dyspozycja. Co kolko zmienialem butelke powerade na pelna, bo bylo
dosyc duszno i nie bylo problemem z wypiciem 0.5l na kolku :)



10k km od poczatku jezdzenia zlamne ;-)


Kategoria Długie, Maratony

  d a n e    w y j a z d u 50.00 km 44.00 km teren 02:26 h Pr.śr.:20.55 km/h Pr.max:51.00 km/h Temperatura:10.0 HR max:186 ( 98%) HR avg:172 ( 91%) Kalorie: 2288 (kcal) W góre:815 m Rower:Simp
Niedziela, 7 czerwca 2009 | dodano: 07.06.2009

na szybko
START:11:00
HRAVG:172-91%
HRMAX:186-99%
CADAVG:90
CADMAX:125
KCAL:2288
KCAL/KM: 47
Incline Max:24%, 14st.
Decline MAX:xx%, xxst.
PODJAZD:815
ZJAZD:820
SUMA: 1635
Temp: 9-16, srednio 10


Strefy
5 - 77.2%
4 - 21.1%
3 - 1.7%
2 - 0.0%
1 - 0.0%
0 - 0.0%

przed










po ;-)






Kategoria Maratony, Długie

  d a n e    w y j a z d u 50.00 km 40.00 km teren 02:04 h Pr.śr.:24.19 km/h Pr.max:46.90 km/h Temperatura:28.0 HR max:183 ( 97%) HR avg:171 ( 90%) Kalorie: 1931 (kcal) W góre:355 m Rower:Simp
Niedziela, 31 maja 2009 | dodano: 01.06.2009

3 maraton w tym sezonie.
Pobudka o 5:30 po okolo 6 godzinach snu. Ja zajalem sie zbieraniem
swoich rzeczy. Karolina szykowala rzeczy dla dzieci. Zalozylem
bagaznik na baze oraz rower i pojechalem do bankomatu po kase.
Reszta zbierania przebiegla sprawnie. Mamy juz co raz wieksza wprawe,
a wyprawa jest nie lada :) Wyjazd ok 7:05, na miejscu po okolo 1:50h w
samochodzie. Tu sie zaczelo. Uliczki zastawione, parkingi pelne i
niezbyt zachecajace. Ostatecznie udalo sie znalezc dobre miejsce 50m
od rynku! Karolina po wyjsciu z auta powiedziala, ze okolica sie jej
nie podoba. Wydawalo mi sie ze jest ok, wiec sie nie przejalem,
wyjalem wozek i poszedlem do biura zawodow. Po ok 15 minutach kiedy
wrocilem (minus dla orgow duza kolejka mimo wzglednie wczesnej pory)
Karolina stala kawalek od auta i widac bylo ze cos nie gra ;-)
Po chwili juz wiedzialem o co chodzi. Na murku na przeciwko auta,
siedziala grupka zuli, ktorzy gapili sie na rower i po moim podejsciu
zaczeli wypytywac ile taki kosztuje. Nie bardzo dawali sie zbyc, wiec
troche sciemnilem. Po krotkiej naradzie ustalilismy ze zmieniamy
miejsce, zeby bylo przyjemniej. Karolina ruszyla z dziecmi na rynek a
ja przejechalem na inne miejsce. Bylo ono kwalek dalej kolo jeziora.
Duzo przyjemniejsze. Wypakowalem sprzet ubralem sie. Numeru nie
zamontowalem bo zapomnialem zipow. Wlozylem wiec numer w kieszen i
ruszylem. Po drodze zorientowalem sie ze nie mam kasku i jade w jednej
rekawiczce. Gdy dojechalem na rynek zorientowalem sie tez ze zgubilem
numer startowy!!! Wrocilem i minalem Karoline z dziecmi, powiedzilem
co sie stalo i ruszylem na poszukiwania droga powrotna. Kawalek od
parkingu zobaczylem dwojke ludzi - chcieli wlasnie zabrac numer do
biura zawodow. Powiedzialem ze to moj, podziekowalem i ruszylem
dokonczyc przygotowania. Pozniej ustawienie do startu. Troche osob
stalo przede mna ale miejsce i tak nie bylo zle.

Start. W miescie runda honorowo. Bylo dosyc nerwowo, ale i tak duzo
mniej niz dwa lata temu. Poza jedna gleba zaraz po starcie w miescie
obylo sie bez charakterystycznego nimilego szczeku metalu.
Na poczatku luzno. W miescie nie szalalem. Jechalem bardzo grzecznie,
przy sciezce przy jeziorze delikatnie przesuwalem sie do przodu, ale
bylo wasko, wiec duzo w ten sposob nie ugralem. Pozniej sie zaczelo
robic szerzej. Na pierwszym wzniesieniu udalo sie wyprzedzic kilka
osob. Dalej przez pola stopniowo do przodu, ale nie za dziko, zeby sie
nie zajechac. Tak minelo pierwsze kilkanasie km.Pozniej stopniowo
przesuwalem sie do przodu. Przez pewien czas jechalem z zawodnikiem
MTB Konin i jeszcze jednym. Razem spotkalismy na trasie krowe!!! Nie
bylem pewien czy to nie byk, wiec puscilem ich przodem, krowka dwa
razy blokowala zanim dala sie wyprzedzic. Pozniej zaczely sie single
przy jeziorze. Bylem zdany na nieswoje tempo, czasem tez zbyt malo
widzialem. Po wyjedzie zobaczylismy grupke kilku zawodnikow przed
nami. Rzucilem do zawodnika MTB Konin "Gonimy ich?", "Nie wiem czy
damy rade" odpowidzial. Ruszylem do przodu i po chwili juz bylem z
nimi. Troche mnie to kosztowalo, wiec postanowilem sie nie ciskac
przez chwile. Przejechalem z nimi kilka km, ale zobaczylem ze mam puls
w okolicach 166 gdzie smialo moge miec nieco powzyej 170. Postanowilem
sie urwac z grupy. Nikt mnie nie gonil. Mialem juz moment zwatpienia,
kiedy juz chcialem czekac na nich bo samemu ciezko sie jechalo.
Widzac, ze nie kwapia sie zeby dojechac postanowilem skupic sie na
samotnej jezdzie. Minal mnie jeden zawodnik i mniej wiecej od 25km
jechalem sam. Bardzo dobrze mi sie jechalo. Skupilem sie na trasie,
torze jazdy i jak najbardziej efektywnym pokonywaniu trasy. Single w
lesie oraz przy jeziorze bardzo ladnie mi wyszly. Przy jeziorze
jechalo sie duzo lepiej niz przedtem gdy nie jechalem sam. Na szosie
przybieralem pozycje do jazdy na czas ;-) Momentami nieco odpuszczalem
zeby nie zlapaly mnie kurcze, a szykowal sie kurcz w dwuglowym lewej
nogi. Przy osiedlu domkow jedno rodzinnych dalem show dla publiki ;-)
Pozniej dalej w kierunku mety. Uzupelnialem plyny, jadlem batona i
zel. Na bufecie (ok 13km przed meta) uzpelnilem bidon bo bylo naprawde
cieplo (na polach 30st, max 34st!). Przy szutrach wzdluz drogi
zobaczylem zawodnika (jak sie pozniej okazalo TTC Torun) on tez mnie
widzial. Na asfaltowych fragmentach znacznie mi odskoczyl. Kiedy
wjechalem na asfalt ostro dokrecilem i wkrotce bylem za nim.
Wyprzedzilem z doskoku i jechalem nadal swoje do mety. W miescie
jeszcze kilka przyjemnych singielkow. Pozniej zejscie schodami - dolny
fragment zjechalem, ale stwierdzam ze mozna by zjechac calosc.
Podjechalem tez pod jedna kondygnacje ze schodow. Pozniej przejazd
przez pasy. Pani w bialym seicento chciala mnie wziasc na maske. Nie
widziala mnie mimo tego ze policjant jej machal. Nie byla to moze
jakas super niebezpieczna sytuacja, ale przyjemna tez nie. Widzac ze
nikogo nie ma z tylu ani przodu wykrecilem numer do Karoliny, bo
chcialem jej powiedziec ze jade. Nie odebrala, wiec skupilem sie na
jezdzie. Na rynek wpadelem z duzym zapasem sil. Pomachalem Karolinie i
Zuzi, zrobilem runde i tyle.

Po wyscigu grochowka, dostalem bez kuponu, bo zapomnialem odebrac z
biura zawodow. Obsluga chciala zebym zaplacil 3zl, ale ostatecznie
zareagowal szef. Z pomoca Zuzi zjadlem grochowke. Zaczelo sie
chmurzyc. Szybko sie zebralismy i zapakowalismy do auta. Juz w trakcie
zaczelo padac. Jak ruszylismy to juz solidnie lunelo. Po kawalku drogi
ustalo. Droga do domu minela juz bez niespodzianek.

W stosunku do 2007 lepiej rozlozylem sily. Nie szarpalem tempa. Nie
hamowalem jak dziki (w 2007 po szybkim zjedzie i hamowaniu z
zablkowanym kolem zlapalem gume). Zjazdy tez sprawnie, szczegolnie
ten dlugi zakrecony z uskokiem. Na jadym zjezdzie zawodnik przedemna
sie zlamal, tzn. tyl roweru szedl przed przodem. Spotkalo mnie to
samo, ale udalo sie bez wywrotki. No i to tyle z ciekawszych sytuacji.


Open 11/87, M2-EL 5/21
START:11:00
HRAVG:172-91%
HRMAX:183-97%
CADAVG:94
CADMAX:123
KCAL:1931
KCAL/KM: 41
Incline Max:29%, 16st.
Decline MAX:22% 12st.
PODJAZD:355
ZJAZD:355
SUMA: 710
Temp: 24-34, srednio 28


Strefy
5 - 76.2%
4 - 21.0%
3 - 2.6%
2 - 0.2%
1 - 0.1%

Inne statsy
SPD
ponizej 10km/h - 4:33 - 3.7%
ponizej 20km/h - 31:22 - 25.4%
powyzej 20km/h - 67:46 - 54.8%
powyzej 20km/h - 19:12 - 15.5%
HR
powyzej 180 09:32 - 7.7%
ponizej 160 ok. 6min






Kategoria Długie, Maratony

  d a n e    w y j a z d u 61.00 km 56.00 km teren 02:38 h Pr.śr.:23.16 km/h Pr.max:52.90 km/h Temperatura:25.0 HR max:186 ( 98%) HR avg:173 ( 92%) Kalorie: 2503 (kcal) W góre:680 m Rower:Simp
Niedziela, 26 kwietnia 2009 | dodano: 26.04.2009

Open 71/339, M2 30/91
START:11:00
HRAVG:173-92%
HRMAX:186-99%
CADAVG:92
CADMAX:129
KCAL:2503
KCAL/KM: 45
Incline Max:27%, 15st.
Decline MAX:30% 17st.
PODJAZD:680 - wg orgranizatorow 679, czyli calkiem dokladny pomiar metoda barometryczna :)
ZJAZD:655
SUMA: 1335
Temp: 23-33?, srednio 25


Strefy
5 - 78.2%
4 - 21.6%
3 - 0.2%
2 - 0.0%
1 - 0.0%

Inne statsy
SPD
ponizej 10km/h - 18:09 - 12.1%
ponizej 20km/h - 27:49 - 18.6%
powyzej 30km/h - 24:13 - 16.2%
powyzej 40km/h - 01:40
powyzej 50km/h 00:37
HR
powyzej 180 21:53 - 13.8%

Finish 1.2km - AVS 32.3km/h 187/181 - 99/96%

Drugi maraton w sezonie. Zaledwie tydzien od pierwszego w Murowanej.
W tygodniu poprzedzajacym glownie odpoczywalem, wybralem sie na jedna
przejazdzke.

Rano. Pobudka o 6:00 zebralismy sie z Karolina, chleb sie nie udal
wiec zjedlismy tylko jajecznice. Pozniej pobudka dzieci. Tu oczywiscie
niespodzianka, Maja osikala przewijak i swiezo zalozone body oraz
podloge. W zwiazku z tym mielismy maly poslizg. Wyjechalismy o 7:40.
Droga poszla gladko dopiero w pewnym momencie przed Wyrzyskiem zaczely
pojawiac sie znaki ze jest to slepa uliczka i zalecany jest objazd
przez Glesno (przez ktore nie przejezdzalismy). Znajac polskie
oznakowanie ignorowalismy te znaki ludzac sie ze uda sie przejechac.
Po pewnym czasie znowu zauwazylismy znak informujacy o objezdzie tym
razem przez inna miejscowosc. Zignorowalismy to, po chwili wypadlismy
z predkoscia okolo 100km/h za wzniesienia i zobaczylismy ze droga
faktycznie sie konczy a przed nami plac budowy. Udalo sie w miare
bezpiecznie wyhamowac. Zawrocilismy i objechalismy szutrowa droga
zgodnie z drogowskazami. Na dobre nam to wyszlo bo nie nadlozylismy
drogi. Pozniej szlo juz gladko. Dojazd do Chodziezy, parkowanie na
terenie szkoly i przygotowanie do maratonu.
Zebralem sie dosyc szybko wiec czasu bylo sporo postalismy razem bo
start i tak byl ustawiany od 10:40. Pozniej gdy juz wszedlem do
3. sektora (ustawiane wg kolejnosci zapisow) znowu postalem z Karolina
i dziecmi. Przed startem zostalem sam, bo Karolina chciala zrobic
film ze startu jak to zawsze ma w zwyczaju :)

Start, w miescie dosyc nerwowo, co chwila ktos hamuje, ktos wyprzedza
czesc osob poszla bokiem, chodnikiem. Bardzo nerwowo. Pozniej wszyscy
zatrzymali sie przy wiadukcie ktory okazal sie waskim gardlem. Jeszcze
troche pojechalismy asfaltem i zaczal sie podjazd. Staralem sie
trzymac HR w ryzach totez nie wyrywalem sie jak zawsze mocno do
przodu, tylko jechalem na tyle na ile pozwalal mi puls. Na pierwszym
asfaltowym podjezdzie poznalem zawodnika z Murowanej ktory pozyczyl
mi szczypce do obciecia zipow, przywitalem sie zamienilismy slowo i
pojechalem dalej. Stopniowo zaczalem przesuwac sie do gory, ale bez
szalenstw zeby nie przeholowac. Pozniej zauwazylem zawodnika na takim
samym Simplonie jak moj. Znowu zamienilem slowo. Jak sie okazalo
rozmawialismy juz w 2007 w Nowym Miescie. Pozniej zaczal sie teren i
zrobilo sie ciekawiej. Majac na uwadze gorki postanowilem oszczedzac
sily. Na singlach nie forsowalem tempa. Podjazdy raczej w siodle,
wiele osob wymiekalo, co utrudnialo podjazdy. Po pierwszym wjezdzie i
zjezdzie z Gontynca w oddali zobaczylem Kolumba. Chcialem go dojsc ale
teren byl na tyle wymagajacy ze odpuscilem, nie chcac sie "zajechac".
Dopiero po drugim podjezdzie i zjedzie po bufecie na 25km dogonilem go
i pogadalismy. Zaczelismy jechac razem. Kolumb zaczal ostro pociskac,
mialem problem zeby sie utrzymac, szczegolnie na szutrze gdzie przez
dlugi czas trzymal wyraznie ponad 30km/h. Powiedzialem ze nie dam rady
dac zmiany, pozniej nie wytrzymalem. Jechalem swoje z dobrym efektem.
Na trasie zaczelo pojawiac sie co raz wiecej piachow ktore dzieki moim
oponkom 2.2 nie sprawialy mi szczegolnych problemow. Za jakis czas
znowu zobaczylem Kolumba. Jechalismy razem, kilka osob sie podczepilo.
Raz prowadzil Kolumb, raz ja. Trzymalismy tak przez dlugi odcinek. Na
koksowej szybkiej drodze na zmiane prowadzilismy "pociag" 30-35km/h.
Ludzie nie bardzo palili sie do dawania zmian. Dopiero kiedy
podirytowany pokazalem ze czas dac zmiane. Zawodnik na oko M4-M5 dal
zmiane i ladnie prowadzil calkiem spory kawalem. Pozniej na czolo
znowu poszedl Kolumb. Jechalismy tak jeszcze kawalek. Pozniej poczulem
sie nieco mocniej i zaczalem sie nieco odrywac od tej grupy. Przed
drugim bufetem na 50km. jeszcze praktycznie jechalismy razem.
Uzupelnilem bidon, wypilem 2 kubki. Zjadlem batona i ruszylem dalej.
Nawet dobrze mi sie jechalo jak na ten etap maratonu. Powoli zjadalem
nieliczynych juz zawodnikow. Udalo mi sie dotrzec do malych grupek
przede mna. Minalem jednego zawodnika, ktory po chwili dogonil mnie i
spytal czy jestem z Tucholi. Pogadalem z nim okazalo sie ze kojarzy
mnie z forum. I jedzie giga, odsapnalem troche przy tej rozmowie bo
juz mnie powoli zaczely brac kurcze w dwuglowych ud. Pozniej sie
oderwalem i pojechalem sam. Przed meta byly jeszcze dwa duze
wzniesienia. Wiekszosc zawodnikow byla juz bardzo zmeczona. Probowalem
podjezdzac tak dalego jak sie dalo, ale troche podprowadzic i tak
musialem. Na drugiej gorce dowiedzialem sie ze do mety jeszcze 9km.
Jechalem spokojnie swoim tempem. Przed asfaltowym odcinkiem na krotko
przed meta. Wyprzedzilem jednego zawodnika (NAFTOKOR), ktory bardzo chetnie
puscil mnie przodem. W miescie siadl mi na kole i jechalismy tak przez
wieksza czesc miasta - predkosc 30-38km/h. Na jednym wzniesieniu wyprzedzil
mnie po czym zwolnil i mowil ze mam siadac na kole. Na chwile mi sie
to udalo pozniej musial spasowac. Probowalem go jeszcze gonic ale nie
bylo juz raczej szans. Widzialem ze doszedl jeszcze jednego zawodnika ktory
byl przed nami. Ja na gonienie nie mialem juz sily. Dojechalem na mete i odspnalem.
Pojawila sie Karolina z dziecmi i udokumentowala moj wyglad po przebyciu tej zakurzonej trasy.
Pozniej posilek regeneracyjny - rewelacyjna karkowka! Wycieczka do parku i do domu.
Udany maraton, bardzo dobra strategia. Wszystko zgodnie z planem.
Szczegolnie zadowolony jestem z koncowki przez ostatnie ~14km nikt (poza finishem) mnie nie wyprzedzil.
Z miedzy czasu wynika ze przeskoczylem w tym czasie tez o z miejsca 76 na 72.
Od bufetu na 50km wg miedzy czasu przyjechalem na mete po 30:30m, zawodnicy z miejsc w open 24-30 osiagali takie czasy czyli koncowka wyraznie dobra.













Kategoria Długie, Maratony

  d a n e    w y j a z d u 72.00 km 67.00 km teren 02:54 h Pr.śr.:24.83 km/h Pr.max:44.30 km/h Temperatura:12.0 HR max:188 (100%) HR avg:170 ( 90%) Kalorie: 2574 (kcal) W góre:445 m Rower:Simp
Niedziela, 19 kwietnia 2009 | dodano: 20.04.2009

Open 75/484, M2 36/166
START:11:00
HRAVG:169-90%
HRMAX:188-100%
CADAVG:97
CADMAX:128
KCAL:2574
KCAL/KM: 46
Incline Max:23%, 13st.
Decline MAX:xx% xxst.
PODJAZD:445
ZJAZD:420
SUMA: 865
Temp: 9-18, srednio 12


Strefy
5 - 50.5%
4 - 48.3%
3 - 1.1%
2 - 0.1%
1 - 2.1%

inne statsy
HR
160-170 - 72:57 -43.0%
170-180 - 54:22 -32.0%
180-190 - 25:28 -15.0%

Predkosc - licznik nie dzialal pierwsza godzine
powyzej 30km/h przez 27:46

Pierwszy maraton w sezonie pobudka o 5, pakowanie rzeczy do auta,
budzenie dzieci i wyjazd o 6:20 wszystko zgodnie z planem. W tym
sezonie znowu po rocznej przerwie znowu jezdzimy cala rodzina. W
zwiazku z tym, rower poszedl na dach bo inaczej sie juz nie dalo.
Nie spowolnilo to nas. O 8:30 bylismy na miejscu. Zimno 4st, problem z
ubraniem sie. Wybralem dol membrana gora lzejsza, podkoszulka,
koszulka rekawki. Ubior dobrze dobrany. Do startu stanalem kolo 10:20
bylo zmino, a dodatkowo schowalem sie za balonem ;-) Start nerwowy w
terenie troche piachu na poczatku. Cisnalem mocno po starcie to
mozliwe ale za dlugo nie odpuszczalem pierwsza godzine jechalem na
95-96% HrMax i skonczylo sie to kurczami. Musialm zwolnic. Mialem
spore rezerwy w tetnie, ale nogi nie dawaly rade. Po drodze zgubilem
jeden zel, dobrze ze mialem drugi. Na bufecie uzupelnilem plyny. Na
drugim wzialem kubek w locie. Ze wzgledu na wiatr i charakterystyke
trasy najlepiej jechalo sie w grupach probowalem jak najdluzej sie
trzymac, ale czesto nie dawalem rady. Czasem sam sie odrywalem do
przodu, ale pozniej czesto bylem doganiany. Jadac samemu opadalem z
sil, nagle patrze za mna inny zawodnik a mija nas pociag czolowki z dystansu
giga - Andrzej Kasier, Pawel Wiendlocha, Bartosz Banach. Takiej okazji nie mozna bylo
przepuscic. Na drodze z masa piachu tempo kolo 30km/h, tasowalismy sie z
drugim zawodnikiem razem z nimi. Radocha duza, wysilek tez. Jak
wjechalismy w teren to nagle mocno przyspieszyli, zostalem z nimi sam
ale na chwile bo by mnie zameczyli. Pozniej zamienilem slowo z tym
zawodnikiem z ktorym jechalismy z nimi. Spytal "Co dzisiaj mu
odpuszczasz?" (chodzilo oczywiscie o A. Kaisera) Posmialismy sie i
pojechalismy dalej. Przez jeszcze jakies ~2km widzialem na horyzoncie
charakterystyczne koszulki DHL i jedna Vitesse.
Pozniej zlapalem swoj rytm, trzymalem grupki, pare puscilem bo kurcze
nadal byly silne. Musialem stanac i rozciagnac miesnie po tym jak
kurcz zlapal mnie na raz w lydke i czworoglowy. Zwolnilem i bylo
dobrze. Potem znowu zlapalem dech.
Ostatnie 12km udalo sie przyspieszyc dzieki jezdzie w bardzo silnej (w moim odczuciu)
grupie 10 zawodnikow mialem problem zeby sie utrzymac, ale dojechalem z nimi do mety.
Naprawde duza radocha z jazdy taka silna grupa. Nie bylo zadnego
rwania calosc grupy dojechala razem do asfaltu przed meta. Srednia w
granicach 27-28. Bylem zdziwony jak mocno pracowala ta grupa ale wyjasnilo mi sie to pozniej -
duza czesc z nich byla z giga i zajela bardzo dobre pozycje w open Giga pozycje 12-20
Ogolnie maraton na plus, jak na poczatek sezonu. Ciesze sie ze jezdze na
oponach 2.2 nie bylo zadnych problemow z piachem ;-)







Kategoria Maratony, Długie

  d a n e    w y j a z d u 25.26 km 25.26 km teren 01:41 h Pr.śr.:15.01 km/h Pr.max:49.00 km/h Temperatura:5.0 HR max:185 ( 98%) HR avg:172 ( 91%) Kalorie: 1598 (kcal) W góre:635 m Rower:
Niedziela, 22 marca 2009 | dodano: 23.03.2009

START:ok.12:31
HRAVG:172-91%
HRMAX:185-98%
CADAVG:89
CADMAX:147
KCAL:1598
KCAL/KM: 67
Incline Max:27%, 15st.
Decline MAX:XX% XXst.
PODJAZD:635
ZJAD:635
SUMA: 1270
Temp: 4-5, srednio 5


Strefy
5 - 69.5%
4 - 30.1%
3 - 0.2%
2 - 0.1%
1 - 0.0%

Plusy:
+ super trasa, wymagajaca kondycyjnie i technicznie
+ sprzet spisywal sie relelacyjnie - dobrze ze wyregulowalem przerzutke (lancuch spadal za kasete) duzo uzywalem ostatniej koronki kasety 34T
+ ogolnie trzymalem sie w wysokim pulsie, motywacja na wysokim poziomie moze poza malym kryzsem na 3. kolko

Minusy:
- kondycja mimo, ze bylo lepiej niz zawsze do tej pory na xc.

Open 26/46, 00:23:49.61 00:48:39.88 01:15:26.19 01:41:23.18














Kategoria Maratony

  d a n e    w y j a z d u 46.20 km 43.00 km teren 01:50 h Pr.śr.:25.20 km/h Pr.max:47.30 km/h Temperatura:17.0 HR max:187 ( 99%) HR avg:173 ( 92%) Kalorie: 1754 (kcal) W góre: 60 m Rower:
Wtorek, 14 października 2008 | dodano: 14.10.2008

MAZOVIA MTB EPILOG ŁOMIANKI - DZIEKANÓW LEŚNY
START:11:02
HRAVG:173-93%
HRMAX:187-100%
CADAVG:96
CADMAX:124
KCAL:1754
KCAL/KM: 38
UD:18972
Incline Max:17%, 10st.
Decline MAX:14%, 8st.
PODJAZD:60
ZJAD:50
SUMA: 110
SPDAVG:25.2km/h
SPDMAX: 47.3km/h
Temp: 18-16, AVG: 17

Strefy
5 -54.2%
4 - 45.8%
3- 0.0%
2 - 0.0%
1 - 0.0%








Kategoria Maratony

  d a n e    w y j a z d u 53.00 km 53.00 km teren 02:02 h Pr.śr.:26.07 km/h Pr.max:38.30 km/h Temperatura:11.0 HR max:187 ( 99%) HR avg:174 ( 92%) Kalorie: 1987 (kcal) W góre: 70 m Rower:
Niedziela, 21 września 2008 | dodano: 21.09.2008

Mazovia plus rozgrzewka 2:02, 127 open, 39 m2

START:11:00
HRAVG:174-93%
HRMAX:187-100%
CADAVG:94
CADMAX:126
KCAL:1987
KCAL/KM: 42
UD:21402
Incline Max:11%, 6st.
Decline MAX:15%, 9st.
PODJAZD:70
ZJAD:70
SUMA: 140
SPDAVG:22.9km/h
SPDMAX: 38.3km/h
Temp: 16-10, AVG: 11

Strefy
5 -67.6%
4 - 31.1%
3- 0.7%
2 - 0.6%
1 - 0.0%

Na checkpointach
Okr Czas Czas okrążenia HR Max śr Min Dyst km/h
1. 0:21:12,4 0:21:12,4 184 187 177 116 8,013 23,0
2. 0:55:23,6 0:34:11,2 170 184 175 164 13,155 23,3
3. 2:02:58,2 1:07:34,6 180 181 173 157 25,116 22,4




Kategoria Maratony